Piękno męskości i kobiecości

 Odkrywamy piękno naszych osobowości, poznając się wzajemnie i doceniając różnicę płci, której celem jest osiągnięcie zgodności między mężczyzną i kobietą. 




To, jak każde z nas patrzy na świat, jak odczytuje wspólną rzeczywistość - jest obrazem tego, jacy jesteśmy jako para. Ja zwracam uwagę na słowa i gesty, Narzeczony na czyny i konsekwencje. Bez jednego - drugie jest zubożone i niekompletne. 

Chciałam pisać tylko o kobiecości, bo na tym się znam, ona mnie kształtuje i ja kształtuję ją w sobie, jak we mnie ukształtowały ją kobiety. 

Czyli chcę podkreślić właśnie to, co nas interesuje: zmysł piękna, sensualne i duchowe poznawanie świata, a także pozorną ulotność skojarzeń z życiem codziennym, w centrum którego króluje pojęcie i obraz domu. Może dlatego, jako kobieta, odczuwam jak zniszczony został przez szwagra dom, do którego Narzeczony powraca zawsze z pewnym niepokojem: co zastaniemy na miejscu? 

Może dlatego tak odczuwam, że ten dom, poświęcony Niepokalanej, jak wiele takich domów został doprowadzony do ruiny i być może, szwagier ma zamiar go sprzedać komuś, kto usunie stamtąd znak obecności Bogurodzicy. 

To bolesne przypuszczenie, nie jest całkiem pozbawione podstaw. Wiele domów z Matką Bożą niszczeje, a potem ktoś usuwa Jej figurkę, co zubaża całą tę przestrzeń i tworzy pustkę. 

Piękno i zmysł męskości polegałby tu na przyjęciu postawy rycerskiej, czyli uratowaniu tego, co jest wartością w tym domu. Niepokalanej, pamięci Rodziców, cennych rzeczy... A to wszystko jest możliwe tylko wtedy, gdy mężczyzna i kobieta będą wspierać się wzajemnie, w odzyskaniu nie: świetności i przepychu, a umiaru i godności nie ruiny, ale tej Rodziny. 

Wtedy wszystko okaże się jasne. Na ile umiemy być dla siebie oparciem, na ile wyzwaniem.. . kiedy podejmujemy walkę o naszą wspólną przyszłość. Jeśli ma być dla nas, to trzeba wysiłku obu stron...

I to jest właśnie teologia Małżeństwa, w której formują nas nasi Wychowawcy. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz