Nie ma na to forum? To będzie tutaj, zanim trafi do szerokiego grona Czytelników, bo w Polsce w większości katolickiej, wielu z nas jest odbiorcami kultury w przestrzeniach sakralnych.
I niech wreszcie będzie jasne, co jest grane...w organach. Mamy to szczęście, że nasze polskie parafie dysponują zabytkowymi instrumentami. Fakt, że nie zawsze, a raczej, rzadko są one zachowane w dobrym stanie, na co ma wpływ pewna polityka, która można nazwać antykulturalną.
Na czym polega problem, czyli gdzie tkwi organowy sęk? Otóż, pojawiły się grupy interesu, które są zorganizowanymi grupami przestępczym - a ich łupem padają zabytkowe kościoły i instrumenty. Jak działają ci ludzie?
Chcieliby rzec o sobie: w białych rękawiczkach, jednak rzeczywistość temu przeczy. To grupa osób, zorganizowanych w firmach jednoiwięcej osobowych, które na zagranicznym rynku złomu znalazły dostawców tego szlachetnego instrumentu jakim są organy. Są to - o czym zapominają inwestorzy- wrogowie Kościoła Katolickiego, których celem jest nie tylko sprowadzenie i upchnięcie złomu organowego w parafiach, poprzez uprzednie zniszczenie zabytku, wyrzucenie go i spalenie czy przetopienie, ale przede wszystkim, uplątanie katolickich duchownych w sfinansowanie całego tego procederu, który bada Policja.
Wykorzystując zamieszanie prawne w Państwie, osoby te powiązane siecią wspólnych odniesień biznesowych i towarzyskich, usiłują powstrzymać pracę Prokuratury, która śledzi ich poczynania. Jak możliwe jest, że tam, gdzie został zniszczony zabytkowy instrument, nie zostaje wpuszczona Policja z nakazem? Jak możliwe, że tejże Policji zamyka się drzwi przed nosem, usiłując przekonać Prokuraturę o pomyłce czy tam, gdzie już nie da się sprawy ukryć - zapewnia się o nieumyślnym uszkodzeniu zabytku?
Skąd biorą się pomysły z gangsterskiej kuźni, by dopuszczać się szantażu, czy innej formy gróźb karalnych wobec tych, których celem jest dobra praca przy rzeczywistej konserwacji organów?
Aby na te pytania odpowiedzieć, trzeba sięgnąć do WUOZ, np. w Białymstoku, gdzie znikają protokoły odbioru prac konserwatorskich. Zapewne, Policja jest w stanie je odnaleźć rozpoznając we właściwym świetle fałszywego rzeczoznawcę, który podpisuje bez uwag protokoły odbioru nieukończonych prac konserwatorskich, w sytuacji gdy instrumentu nie ma lub nie gra, co potrafią ocenić faktycznie znawcy tematu.
Tylko... wstyd za wszystkich którzy poszli z nim na układ i windują dwie, trzy firmy organmistrzowskie, które ten człowiek wprowadza na rynek...w Kościele. Może warto uświadomić zainteresowanym, kim jest ten fałszywy rzeczoznawca, który nienawidzi Kościoła, ma księży za idiotów, ceni liberalizm w każdej dziedzinie, tylko nie wobec siebie,
Może warto jest prześwietlić zachwalane przez niego firmy, powiązane w sposób niezgodny z prawem? Ale wtedy trafiamy na ogromny opór, bo...okazuje się, że po pierwsze, człowiek ten w całej swojej rodzinie kultywuje nienawiść do Polaków i patriotów, zgodnie z tradycją wielopokoleniowej propagandy stalinowskiego aparatu władzy. Po drugie, z jakichś przyczyn, człowiek ten pozyskuje sobie sympatię duchowieństwa, czyniąc z nieświadomych księży bezwolnych inwestorów. Dociera przy tym do wszystkich stanów życia w Kościele jako liberalny biznesmen, który gardzi każdym katolikiem.
Nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć.
Przyjacielem tego człowieka trudniącego się oszustwem z zamiłowania nie jest jego kontrahent, którego ciągnie za sobą jak psa na postronku, ani Biskup, którego oszukał co do swoich kompetencji, ani nawet bracia rzemieślnicy, o których tak chętnie opowiada...jego rzeczywistym zwolennikiem jest ktoś w organizacji wrogiej Kościołowi Katolickiemu.
Tropienie tej osoby mogłoby być dla nas fascynującą przygodą, gdyby nie fakt, że już wielokrotnie doznawaliśmy przygód w trasie, co jest nie tylko kosztowne, ale i niebezpieczne. Słynna ciężarówka spychająca nas w bok jest tylko jednym z elementów budowanego wokół nas napięcia.
Nas nie interesuje użalanie się nad sytuacją, bo naszym celem jest jej opis. Dlaczego?
Po pierwsze, ze szczerej przynależności do Kościoła, który jest naszą wspólnotą, punktem i przestrzenią odniesienia. Po drugie, ze szczerej miłości do kultury, w której oboje z Mężem działamy od wczesnych lat.
Ani ja nie przestaję być poetką, ani Mąż muzykiem, dlatego jest dla nas niepojęte, jak można godzić się na niszczenie kultury...z jakichkolwiek względów, a zwłaszcza finansowych. To ryzykowna gra, dla tych, którzy nie zdają sobie sprawy z konsekwencji, także prawnych.
Ledwo co byliśmy świadkami akcji, której celem operacyjnym było zlikwidowanie zabytku pod pozorem jego modernizacji, a celem głównym kompromitacja duszpasterza, który na tę okazję przystał. Chcemy wierzyć, że w nieświadomości.
A jednak...jest zdumiewające, że oszukani przez złodziei ludzie mają żal do tych, którzy powiedzą im prawdę, a nie do tychże złodziei i oszustów.
Dlatego...jest nam bardzo przykro, gdy ktoś w Kościele niewinnie cierpi, ale coraz mniej takich osób znamy. Tym bardziej cenimy tych, którzy są w stanie spojrzeć nam w oczy z czystym sumieniem.
Jeśli ktoś wie, że zabytek ulega...tzw. konserwacji, czyli jest zniszczony pod jej pozorem, a w jego miejsce sprowadza się złom z zamykanych za granicą kościołów, jeśli ktoś wie, kim jest fałszywy rzeczoznawca i dwie firmy tzw. jednoosobowe, które zaleca parafiom, a także kim jest trzecia firma, rzekomo z nimi skłócona i przynajmniej dostrzega ile osób jest w to działanie zamieszanych, to naprawdę, ma obowiązek współpracy z Policją a nie jest usprawiedliwiony żadnym względem charakteru, kiedy decyduje się na uciszanie tych, którzy przestępczy proceder zdemaskują.
Jeśli nam się katalog przygód rozszerzy o uszczerbek na zdrowiu i życiu, to Policja wie, kogo i gdzie szukać.
Jest jeszcze wisienka na torcie. Charakterystyczne dla mafijnych grup interesu są...ciemne interesy z członkami rodzin wszystkich osób zainteresowanych. Dlatego, zdajemy sobie sprawę z prawdziwego kontekstu szkalujących nas działań szwagra czy szwagierki.
To jest dopiero materiał na artykuł...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz