Kto z nami jest, ten wie, że przez cały ten Wielki Post prowadzi nas ukochany Kardynał. Jego krótkie rozmówki w formie filmików na yt, są dobrym wprowadzeniem w znaczenie tego czasu.
(For. Pixabay)
Dziś Niedziela Męki Pańskiej czyli Palmowa, a na ten temat jest filmik pt Undying Love - Nieśmiertelna Miłość.
I nad tym chcemy się dziś pochylić.
Nieśmiertelna Miłość przebacza nam grzechy, gdy za nie szczerze żałujemy i chroni nas przed popełnieniem większych błędów, gdy pozwolimy się zaopiekować nie tylko Synowi Bożemu, ale i Jego Niepokalanej Matce.
Wchodzimy dziś w czas Wielkiego Tygodnia, palmy w naszych rękach są wyrazem hołdu, jaki składamy Bogu i zapowiedzią naszej przyszłości, jeśli za Nim pójdziemy.
Przed Mszą Świętą
Dla nas jako Małżeństwa i Rodziny jest to znów pytanie o kształt tych Świąt w naszym Domu.
Wiemy, kto nas by ukrzyżował i dlaczego, aby stwierdzić, czy tym osobom możemy przebaczyć, musimy rozstrzygnąć podstawową kwestię. Czy oni wiedzą, co czynią. Bo jeśli tak - przebaczenia dla nich nie ma. Jeśli nie, mają szansę się nawrócić, gdy zrozumieją swój błąd i rozpoznają swoje grzechy.
Kiedyś o tym rozmawialiśmy z duchowną osobą, więc wiemy, czego się trzymać.
Otóż, świetnie wiedzą co czynią ci, którzy Męża chcieli zniszczyć całkowicie, a mnie razem z nim jako przeszkodę do opanowania jego. Tamtych zatem nie bierzemy pod uwagę przy Wielkanocnych przemianach. Przeciwnie, Święta są dla nich czasem wzmożenia agresji i niczego dobrego.
Natomiast sytuacja w Rodzinie wymaga chwili namysłu. Człowiek, który mnie nienawidzi, nie tylko dlatego, że kocha swój złom, ale dlatego, że jest zazdrosny o brata od zawsze - nie sądzę, żeby był nieświadomy, jak nas krzywdzi - ale - Rodzinie zawsze daje się fory choć bez przesady. To samo co do kobiety, która mnie osobiście nie zna, ale miesza w naszym życiu przez tego zazdrośnika. I dalej już leci jej mąż i mafia organowa.
To pewnie nie są jedyne osoby, które mają nam coś przeciw, ale te czynią to programowo, więc szansa nawrócenia ich jest niewielka.
I wracamy do Nieśmiertelnej Miłości. Jak mamy przeżywać Mękę Pańską, czekać z Maryją, świętować Zmartwychwstanie - z tą zadrą w Rodzinie? Trzeba...jakoś we wszystkich przedświątecznych przygotowaniach uwzględnić zawierzenie św. Michałowi Archaniołowi...
Bo skoro Boża Miłość jest Nieśmiertelna, a śmiertelni jesteśmy my wszyscy, to... (dopiszę później, bo Mąż wreszcie dotarł do domu)
Tak...To każdy teoretycznie ma szansę zawrócić ze źle obranej drogi. Teoretycznie, bo wiemy z Ewangelii i Apokalipsy, że nawróci się garstka z tych, co powinni.
Dlatego mamy dbać o własne nawrócenie. I to jest zawsze pointą rozważań wielkopostnych.
Po Mszy Świętej
Eucharystia w gronie rodzinnym otwiera oczy i umysł na te wszystkie niespodzianki Boże, które pomijamy w ludzkim spojrzeniu.
Tak. To prawda. My sami składaliśmy Przysięgę Małżeńską, ślubując sobie przed Bogiem - i nieraz trzeba wracać do tej chwili, żeby dotrzymać złożonych wtedy obietnic.
A ile razy, popadając w grzech, zawiedliśmy Boga i siebie wzajemnie... Może jeszcze nie aż tak, jak to się dzieje na przestrzeni lat, bo u nas świeżość i wiosna dominują, ale jednak...
Każdy z nas grzeszy i może sobie postawić pytanie, jak Bóg widzi moje grzechy? Czy taki szwagier jest też Mu bliski i boli Go, jak się do siebie odnosimy? Czy taka szwagierka, po ludzku: wiedźma, jest też Jego ukochaną córką? Czy walka o tę ruderę, która ich pochłania, jest właśnie bolesnym cierniem w Bożej Koronie...
Dlatego... myślę teraz, że my jesteśmy otwarci na Boże niespodzianki, a zatrzaśnięci na gierki diabelskie. I podczas tych Świąt, zwłaszcza podczas Triduum Sacrum okaże się, kto chce być Bożą własnością, a kto już sprzedał duszę diabłu.
Co do mafii organowej to traktujemy ich tak, jak każdą organizację wrogą nam i Kościołowi Katolickiemu. To są struktury grzechu, przed którymi przestrzegał Ojciec Święty. I gdyby księża, którzy mają mu służyć, byli tego zadania godni, teraz mają czas na wycofanie z tamtych struktur. Później będzie Apokalipsa i Sąd.
Najdziwniejsze jest to, że niewierzący księża śmieją się z tego, czego niby uczą, szydzą z wiernych, powierzonych im ludzi, po prostu zachowują się jak smarkate łobuzy, ale nie tak będą sądzeni.
Mój dzielny Mąż
Mój dzielny Mąż pracuje nad tym, żeby piękno wydobywać, a nie niszczyć. To zajmuje czas i pochłania środki, chociażby kilka tysięcy na utrzymanie firmy. Mafia organowa dąży do jego unicestwienia bo po pierwsze, nie sięga mu do pięt jeśli chodzi o wiedzę praktyczną, po drugie, brak im cierpliwości, która jest rdzeniem tej pracy, po trzecie, liczą na szybkie pieniądze i szemrane układy, a nie interesuje ich piękno ani cel muzyki sakralnej. Są to zwykli zazdrośnicy, którzy próbowali Męża totalnie niewolić i dlatego nie mogą znieść faktu, że jesteśmy razem w dobrej i gorszej doli.
Dlatego nawet po Mszy Świętej nie widzę dla nich ratunku przed tą formą wieczności, którą już wybrali, tkwiąc w mafii, przyjmując jej system myślenia i antywartościowania.
Mój dzielny Mąż jest dla nich wyrzutem sumienia, które dawno zagłuszyli w sobie.
I moje serce
A moje serce to serce Kobiety świadomej swojej istoty. Serce, które ocenia, bo umie patrzeć głęboko. Dlatego tak jestem niewygodna dla nich wszystkich, którzy chcieli mieć w Mężu swojego bezpłatnego niewolnika, który pracuje za miskę zupy i jest na marginesie społeczeństwa.
Moje serce wartościuje i waży argumenty za i przeciw Zbawieniu tych ludzi. Może tak to zostanie...
Jesteśmy bardzo wdzięczni normalnym inwestorom, którzy rozpoznają w Mężu prawdziwego specjalistę, fachowca i eksperta, a szanując jego pracę, umieją zapewnić nam dobre warunki i właściwie wynagrodzić. Jesteśmy także wdzięczni Bogu i Niepokalanej za pomoc ofiarnych osób, które statut zawodowy traktują poważnie.
Zaczynamy Wielki Tydzień, ostatnia szansa na spowiedź przed Triduum...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz