wiersze



wiersze



morze

kobieta mężczyźnie

człowiekiem
27 marca 2014


the hardest burden
is Your silence
while others talk

z Pisma

za grzech innej
miałam pragnąć
według Ciebie
i cierpieć
ból
który mi zadajesz
tworząc
 życie

w Sercu Niepokalanej
stał się
niejeden cud

ze swoich grzechów
pragnę uzdrowienia
z Tobą
który cierpisz ze mną
tworzącą
mimo
zagrożeń życia

para zbuntowana
w dwoje posłusznych
zmienia się
 jednym

tak 

stał się cud
w Sercu Niepokalanej








pragnienia


pragnę 
Twojej 
obecności, siły, woli
modlitwy, dobroci
łagodności, 
mądrości, intuicji
empatii, solidarności
tysięcznej cechy
ideału

pragnę
mojego 
spokoju, szczęścia, zwycięstwa
piękna, dobra, smaku
śladu, wyrazu, przetrwania
skarbu, uśmiechu, 
zapasu rzeczowników
zgodnych w formie i treści

pragnę
naszych
dzieci, nadziei, radości
dzieł, przesłań, chwil
dni tygodni miesięcy lat

pragnę
naszej
wiary
w miłości
odzyskanej

***

serce kobiety
pamięta o raju
oczekując nieba


pragnienie słów


pragnę Twoich słów
które ogrzeją
zmarznięte wypatrywanie
zapowiedzianego


pragnienie dotyku


to cały cykl
pragnień
w ciele duszą
odczytanych

spotkanie rąk
z dala od ciekawskich
spojrzeń

pragnienie pocałunku

spragniona dotyku
poruszam ustami
wypowiadając
Twoje imię


jak zimne mam usta


 jak zimne mam usta
gdy powtarzam nazwy
chorób i nieszczęść
zamiast smakować
imię
twarz

zanurzyć się
w jedności


pragnienie życia


mówię, że możesz
patrzeć w płomień
ale nie chcę
tak szybko odejść

od Ciebie

***

każda gwiazda
i każdy kwiat
mówią
ile możemy
przetrwać
we dwoje


Będziesz poddana mężowi
bo oboje będziecie poddani Mnie
on nie jest Twoim panem
Ja Jestem
Waszym Panem

na tym się oprzyjcie
zawsze 


pamiętam
wtedy wzniosłam modlitwę
jak oczy i ręce
do nieba

Panie Jezu
 Daj mu mnie wtedy
gdy będzie w stanie podjąć
odpowiedzialnie!

***

dziś
proszę
Boga i Ciebie
o obecność

jeszcze raz to samo
błaganie

by odsłoniło się to
o czym Mówi Pan Jezus
by pochwycono już intruza
wraz z jego komandą
i wycięto w pień

bez przerzucania
argumentami



pragnienie dzieci


matka pragnie dzieci
z ich ojcem
w jej sercu jest już
ich pragnienie życia

 tak jeszcze wciąż
nie poczętego


pragnienie pewności


czy boisz się być ojcem
naszych dzieci
dwa w jednym
pytania drżą


pragnienie miłości


serce
dając
otrzymać

 pragnienie dobra


jestem kobietą
powtarzam dziennikom
gdy plują krwią i bluźnierstwem
prosto w oczy

czuję
współ


pragnienie piękna


Adamie
jak piękne miałeś serce
gdy to z niego pochodzą
moje pragnienia

by kwiat był kwiatem
a ptak ptakiem
i rzeka rzeką
a góra górą

budząc codzienny
i niepowtarzalny
zachwyt

stworzenia


pragnienie wierności


być do końca
jedno
we dwoje

mimo prób
i błędów
świata
pragnienie cudu


tak, to jest
w moim sercu
wpisane odkąd istnieję
pragnienie
by zło przepadło
jak koszmar
przecięty modlitwą poranną

zmiana świata
nie jego maski
w cyrku kuglarzy


pragnienie jedności


ja dla Ciebie
a Ty dla mnie
to jeszcze nie
 tak blisko
jak my
objęci szacunkiem
pokoleń
które tworzymy
od jednego dziecka
poczynając

***

znów marzę nocą
wystraszona dniem


pragnienie wiarygodności


bądź taki
bym zawsze mogła ufać
Tobie i Bogu
Który Cię Wybrał
dla mnie
jak mnie
dla Ciebie

godny wiary
którą wyznajemy
oboje
ramię w ramię

pragnienie jedyności


to chyba ślad
że byliśmy obrazem
Boga
Który Wyrzeźbił w nas
jedno
siebie szukające
by w Nim odnaleźć

pragnienie świętości

musiałeś tego zapragnąć
bardzo mocno
bo odcisnął się ślad
we mnie
spragnionej wspólnej drogi
do nieba
przez Krzyż
pragnienie wyrazu


miałam pisać swoje obawy
nie pragnienia
co były Twoje
przed naszą zdradą
a może

jest w nich ten skarb
który utraciliśmy
przestając się rozumieć?

pragnienie wspólnej wiary


nie uwierzyłabym ludziom
uwierzyłam Bogu
chcę wierzyć Tobie
że wierzysz
ze mną



ciężarem
28 marca 2014


książkowo

kilkoma fotografiami
zamykam strumień listów
na milczący adres
specjalista

jest mężczyzną, jak i Ty
dotykał mnie 
sondując

nie potrafił przeniknąć
naturalnej zasłony

teraz
jego porażką
trudno mi już zaufać




Panie Jezu
o czym Ty Mówisz
co znów ucieka
z obrazu
***

Boże
Uczysz mnie
jak dziecko
cierpliwości
wytrwania

tylko co jakiś czas
Napełniając
nadzieją

przesycenie

mam dość
badań i biadań
co omijają cel
szeroko

masz dość
moich emocji
zwijanych w lunetę
którą wypatruję lądu

mamy dość
czasu, co biegnie
bez pozwolenia

tych, którzy rozumieli się
wpół słowa
od siebie
oddalając
spoczywam

spoczywam Ci
na piersi
kamieniem obrazy
i żalu

nie wiem już
nic
o naszej drodze
i swoim życiu


wskazówki na dworcu

żyję w bólu
mdłości, trudzie postawy
co chwila, dłużej
doświadczam
czegoś co rani
moją godność kobiety

jakby nagle
ktoś zatrzymał mi życie
jak wskazówki na dworcu

bez obrazu

 rytm

Boże Wszechmogący
ja znów tańczę
obcasem na książce 
medycznej

wybijając rytm
mojego
życia


***

gdy nie umiesz mnie
podnieść
cofasz się
o krok

zamyślony


wysiłek?

co za bohaterstwo
dać mi
uśmiech na co dzień
i spokojną noc


na palcach

niewdzięczna
jestem
przy Tobie
na palcach

trwając
odchodząc
powracając

toksyny

zatruło mnie
zło
ze wschodu
planując zachód
bez dobra

nieogarniona

przytul mnie
właśnie tak niepewną
tak nieogarnioną
Twoim ramieniem
mów do mnie

mów do mnie
teraz
pisząc mi dobro
zamiast zła
które dostałam
jak truciznę

nie bój się
być dla mnie
bliskim
człowiekiem

 trudno odróżnić

gdybym miała więcej
zdrowia
nie miałbyś tyle

problemu czy daru
trudno odróżnić

 pytaniem


kiedy

kiedy mnie pokochałeś
byłam szczęśliwa
choć nie umiałam tego
ani rozpoznać
ani przyjąć


jak długo

jak długo
trwała Ci w sercu
miłość
której nie chciałam
zrozumieć

jak długo
trwa Ci w sercu
żal
którego nie chcesz
porzucić

jak długo
będzie trwać Ci w sercu
brak
przebaczenia

pękła nam
koronkowa robótka
jak bańki złudzeń
komu

komu
chcesz dać swoje
życie i serce

komu
mam oddać siebie
w duszy i ciele

komu
powierzymy nasze
dziecko

jedna odpowiedź
już gestem ratunku



dlaczego

dlaczego
zdradziliśmy siebie
odchodząc od siebie
nawzajem

dla czego
idziesz daleko
gdy patrzę jak z okna

na drogę powrotu



znasz mnie

znasz mnie
od podszewki
z najgorszej
strony

znasz 
nie
mnie

gdy tworzę
siebie i nas
na Twoich oczach


odpowiedzią

 zaimienni

jestem Twoją
odpowiedzią
na prośbę o miłość

jesteś moim
pytaniem o szczęście
codzienne i wieczne
skrzyżowanie

nie potrafimy się spotkać
gdy idziemy
w przeciwnych kierunkach

to nie wolność
to obojętność

 zapisy

jutro będzie dobry dzień
wiesz
bo zapisujesz noc
w ciszy

z dnia na dzień

gdybyś kochał mnie nadal
powróciłabym do Ciebie
jak skruszona żona

wolni, cywilizowani
zimni jak kamienie
omijamy siebie
tracąc

z dnia na dzień

 jak w dziecku

mądrość
o którą prosiłeś
bym prosiła z Tobą
Boga

jest w naszym domu
jak w dziecku


 zapisem snu



 utkana z marzenia

jestem
utkana z marzenia
nie rozszarpuj
na strzępy
pragnień
bezradnych jak sen


zanurzona w pejzażach

zanurzam się w pejzaże
by uchwycić
linię
horyzontu
chłonąć 
życie
odkrywane w pośpiechu
pisać całym sercem
prawie
niepodobna


krucha jak obraz

krucha jak obraz
kobiety w historii
oddycham jak wiesz
rodziną

kobiety chronią w dłoniach
sens istnienia domu
pełnego osób
najbliższych
sercu






 fotografia rodziny


by stworzyć
fotografię całej rodziny
potrzeba wytrwania
w postawie

 ***

taniec ruszył lawinę
 usypiam trochę 
lżej




dziełem


***

pisałam dziś nocą
oddycham już dniem
przeglądając szafę

pełna marzeń i planów
na wiosnę



***

gdy budzi się życie
usypia strach
czasu




poddaję się
nadziei
bez przekłamań
sensu



***
zapamiętani
tożsami
ze sobą

nawzajem



jesteśmy
wierni w czasie
i przestrzeni




śpiewem w ciszy
30 marca 2014



 ***

śpiewem

noc


wierną
31 marca 2014


niedziela
przełamuje samotność
żywym słowem
wobec pokus


możesz wiele
hokus hokus
a ja stoję
wobec pokus

możesz tworzyć
wiarę nową
a ja wierzę
sercem, głową

możesz tyle
nie wiesz ile
a ja czekam
płyną chwile

 po co


może sama zdziałasz
nowy katolicyzm

moja babcia spytałaby
każdą zapaloną głowę
po co

unosząc lekko okulary

 wprzódy


nie wiem
czy umiemy być
dla nich
przyjaciółmi

najpierw bądźmy 
dla siebie
małżeństwem

spełnieni



w temacie


nie chcę Cię zranić
ani słowem
ani milczeniem
ani jednym
ze spojrzeń
na boki

męża i przekonań
nie wymienia się

gdy Bóg Tworzy
sens wszystkiemu


 wśród wilków


Panie Jezu
Strzeż
by strzegł
kultury
prawdy
i wiary

w Sercu Niepokalanej
zanurzony
ukochany
miastu

niepokonanych



powrót do sensu słów




poszukiwanie
28 grudnia 2013
o szukaniu
powiedział mi
człowiek
mądry i wierny

gdy mówią, że
szukają
mówią
jakby nie było
konfesjonału
sumienia
i własnych oczu
każdego dnia
przed szkłem
o, szukają!

o, szukają
znów
w tych samych miejscach
z tym samym rabanem
 wysuwając naprzód
młodych z sonetu
o, szukają!
każdego
poza
Bogiem


 reguła
kto szuka
znajduje
kto gubi
traci

oczywiste
dotąd
było



poszukiwanie


nadmiar
czasu
poszukiwań
 kończy się
przeszukaniem
pustki
 



starość


starość

staranie boskie
co staje ością
każdego dnia
rozbitego krzykiem
to idzie młodość 
piękna jak wnuczka
gotowa do tych samych
błędów
z nową siłą
młodzież i starzeż

w naszym domu
młodzież i starzeż
stara się równo
strzec
życia
razem
gdy wciąż 
ktoś skanduje na ulicy
to idzie młodość
to idzie starość
po swoje
każdy
zdąży



super starzy

moja super stara
super się stara
nie czuję różnicy

na plus
czy minus
mój super stary
super się starzeje
skąd ma siły

na tak
czy nie

ostatecznie
wszystko jest

super
czyli ponad
nasze kategorie



nie jestem babcią

choć żyję
wśród starych ludzi
nie jestem babcią
na macierzyństwo
mam jeszcze 
ze dwa do trzech lat
naprzód

patrzę na nasze 
tzw. pokolenie

przemija
ustępując miejsca
młodszym

jak w tramwaju







młodość


młodość

czas gdy to, co kłuje
nie zadławi

jej drugie imię nadzieja
tak często w ciąży
z głupotą
 pełną błędów

przywraca ją każda miłość
a zabija chłód

już chyba za mną
jak wspomnienie
w dzienniku



chociaż każdy z nas jest młody

chociaż każdy z nas jest młody
nie ma kiedy tego poczuć
brak czasu
na radość i drogę
osiadamy
gdzie wiatr rzucił

i Wybrzeże nasze
niknie z oczu
przygniecione
nowym korytarzem



czas młodości

czas młodości
wydarty z życiorysu
chorobą, klęską, groźbą

mimo aktu własności
żyjemy w niepokoju
 na walizkach
i w samolotach

jak cudzoziemcy
dzieciństwo


 dzieciństwo

jak macierzyństwo
marzenie o miłości
którą niesie się w rączkach
przed siebie

 bez obawy
że ktoś uderzy w twarz
by okraść
z zaufania




dziecinada

gdzie ci mężczyźni... 

wielu myli dzieciństwo z dziecinadą
pragnąc pozostać jak na obrazie
lekko zarysowanymi

tu pucharek
tam odaliski
ówdzie opary
absurdu

a wszystko 
w złotych ramach
życia

oddalonego od siebie




 resume

stanowczo dziś
nie mój czas
dla słów
 


wzrost

byłabym nieznośnie duża
gdyby nie nasza maleńka
jak miłość
zmienia
tło








wiek kobiety

wiek kobiety
zależy
od jej mężczyzny
czasem się
zależy

jak poduszka
wymęczona
gorączką



filologicznie

w każdym pojęciu
tkwi ość

sens jest
 rdzeniem

 odmieniany







obrazki




obrazki

małe obrazy
drobne smutki
w złotych rankach

nie jestem

noc tuli mnie
Twoimi ramionami
gdy płaczę Ci w ucho
nie jestem
jedną z wielu

w Twoich oczach
wyszywam białe serwetki
gdy siadam obok
znów nie mówisz
dokąd

ile można żyć
we śnie
jedno
cześnie




przestrzeń wierności

to byłby raj
gdyby nie setki węży
które na moich oczach
rwą i żrą jabłka

aż kulę się
przy skale

Adamie
gdzie jesteś?


słówka


małoduszne słowa
w zmieniającym się
oświetleniu

podrzucone jak śmieć
w przedpokoju

wstawione jak brud
w kuchni

czy namoczone
w łazience

nocą
dniem

kształtują wyraz
twarzy

i smak
słów


jak postać

tak mi brak
ciepła
tulę się do nut
zamiast
do piersi

to wszystko
co mam
zrozumieć

ufna jak łania
ścigana
wzrokiem i myślą

wierna
skromna
niewidzialna

jak postać z baśni



pokusa

pokusa
kusa
jak mini
spódniczka
odsłania
co zakryte



zabawa

córko
gdzie pójdziesz się bawić
w tym roku?

wysrebrzoną maską przy oknie
czy obrazem w tańcu

pewniej
w pokoiku

z maleńką
jak miłość
nadzieją

że ten rok
mija

jak zły sen



konflikt

kartka domaga się wiersza
autor spokoju




aktualizacja

aktualizacja danych
patrzę
co mi dane



mindmap (obrazek siostry)

klasycznie:

kilka tekstów
miks kontekstów
mózg człowieka
mieści
niewyobrażalne
treści

w innym rytmie:

gdyby to wszystko miała
w głowie

nie miałaby
ani głowy
ani miejsca
na duszę
o sercu
nie mówiąc


przysłowie

wylałam sporo słów
kąpiąc myśl jak dziecko

wciąż szukam
prawdy
dla Ciebie

a wtedy ucieka mi
nadzieja

jak zając
z płomieni



egzystotyk

dopóki Twoje życie
nie wypełnia mojego
a moje istnienie
nie oddaje się Twojemu
nie ma nas
i nic po nas
tu
rodzinnie
29 grudnia 2013


 dębem

zdębiałeś?
dzikie świnie ryją
korzenie trwają

od stuleci


Niedziela Świętej Rodziny

Niedziela
Święta jak Rodzina

od pierwszego Słowa
wiernie
pełni Wolę Boga


w życiu


szeptem

napisz coś ze mną
prosiłeś oczami
podając mi 
muzykę jak serce

napisz coś dla mnie
odpowiadałam
żądna hołdu
podając Ci
cień dłoni

dziś
gdy słucham, co dajesz
być może wszystkim

napisz coś ze mną
przygryzłam
na ustach
wypisane

wypisałam ból
rany
którą ktoś szarpnął
już dobrze
pamiętam

każde słowo
ma znaczenie

gdy słuchasz
człowieka


 to Ty

to Ty 
uczyłeś mnie 
patrzeć w oczy
i czytać 
wyraz po wyrazie
milczenie
między żartami

to Ty
nauczyłeś się mnie
jak trudnego przedmiotu
nie wiem
fizyka, czy polski
a może historia

to Ty 
uczysz teraz
siebie i innych
wszystkiego dobrego
co już potrafisz

zdumiewasz mnie od zawsze
wbrew obawom
i nadziejom






to tylko

to tylko wniosek
gdy zawisasz mi na wargach
gdzie urwałam zdanie
o nas
dawno dawno temu

to tylko uwaga
jak w dzienniczku
albo przy doświadczeniu
gdy wpatrujesz się w kolbę
jak w oczy
szukając
reakcji

jak wiele zgubiliśmy
tak wiele możemy wciąż
odnaleźć

o ile mamy
odwagę
i wiarę
 noetyka

miało być rodzinnie
a jest naszo
tworzę nowe słowa
drążąc treść
pojęć
ponad ludzkie czasami
siły

któż powiedział
o kobiecie
słaba płeć?

latami
zdejmujemy Wam
ukochani
kamienie z serc
obrazy z pamięci







logika serca

dlaczego pamiętam?
bo kocham
dlaczego kocham?
to jest wbrew
pamięci

dlaczego gubisz
pamięć i miłość?


 własności

urodziny siostry
bilans życia kobiety
mój
zdumienie jak dziecko
Twoje

a Niedziela
nasza
jak zwykle
podarowana

kilkoma słowy

kilkoma słowy
zdejmujesz ze mnie
kilka lat

jak ciężar
pustego pokoju



zwrot akcji
 (gra na idiomach)
Bóg Jeden Wie, jak
ma się spełnić
Jego Wola
dzięki Bogu





lektura rozważna


lektura rozważna
(trasa żeglugi medialnej)

oczy szeroko otwarte
a serce uchylone
tylko źródła
bez brudu
który niesie nurt
30 grudnia 2013


kątem oka

jedni drugim
do oczu
na naszych
oczach

skaczą jak przecinki




w sidłach

gnoza nas zalewa
co chwila
coś lub ktoś
przechodzi
pojęcie

aż wychodzimy z siebie
by stanąć obok
wydarzeń

w upragnionym
spokoju

skimming

przebiegnij oczami

sercem
czytaj
z głową





31 stycznia 2014


na dwoje babka

być może
zagrożenie życia

minęło


sikora

dziś bohaterką dnia
sikora
odważna, czujna
urocza

gdy światło lampek
oplata gałązki
magnolii

delikatnym ostrzeżeniem
czy miękkim międzyczasem

ptaki nadlatują



mazurek

proszę, jest i mazurek
jak maskotka dla oczu
trzeba go zobaczyć
by zrozumieć
jak można 
wtulić się spojrzeniem


kawka

Franz, pierwsze skojarzenie
drugie mała czarna
przy okazji sukienka

i po tych dygresjach
portrecik
w miniaturze

***

taka jest
prawie domowa
a niezależna

nie w ostrej czerni
a  przydymionym graficie
zarysowana

aż po mocny
nieprzewidywalny dziób


portret z Henrim
(ku znaczeniu słów)

zaczynam jak Heine
patrzeć na słowo
litera w literę
patrosząc

z pustych dźwięków




 według wzoru

rachunek sumienia
przed spowiedzią 

 artysty

za dużo słów
na papierze

za mało wyrazu 
w życiu

***

za dużo tworzywa
w tworzeniu

za mało pragnienia
treści

***

technologia
też ma swoje
ambicje

człowiek do nich
nie należy




połów

dobrze 
to jest
żegluga z Heinem

temat zarzucony
jak sieć

za burtą



dla kobiet

piękno świata
stworzonego

to także błysk oczu
nad materiałem

głęboki wdech
na widok i w dotyku

***

codzienność
łączy najsilniej



bajki z morałem

lekko zmieniłam formę
by wypełniła się
 w czasie

maluję obrazami
z akcentem gwiazd

bajki z morałem




krecie nosy

każde biuro
ma swoje

krecie nosy

ustawione
na zmianę wiatru






6 lutego 2014

ból do jęku

ból do jęku
skamli na boku
wydycha na wznak

trudny czas
oczekiwania
na ratunek

***

przychodzisz do mnie
przerywany koszmarem

jak lekarz
na izbie przyjęć







sens

gdy rozebrane już choinki
w domach tlą się
wspomnienia gromnicy

pamiętajcie
by dotknąć słów Symeona
sondując głębię
ich treści

***

reszta reszcie
ofiarowana 

w tej intencji




dobroczynne skutki mediów

nie żołądkujmy się
teraz
byle wyrostek
idzie w zaparte
kolejny dzień

***

wycinam mój stary kawał
poczucia humoru

znów 
zbolała
jestem

pozostaję
sobą









 w temacie

chcę To usłyszeć!

odnalezione
zachowane

znów piszesz mi
w wyobraźni

***
czekam
na dźwięk
pełen obrazu



Pan  mym Pasterzem, 
nie brak mi niczego
7 lutego 2014


  
ten Pierwszy Piątek

piękne wnętrze
domu

gdy
Przychodzi Chrystus

w sakramencie
uzdrowienia
i życia

wyszeptanego od początków












spotkanie w śpiewie

psalm, litania
na alt i sopran
unisono

dwie kobiety
 jednej krwi

***

cud 
w domu

Koronka 

robótka
w sam raz
dla sióstr



z fotografii

miałam złote pukle
i wianek
może z konwalii
a może z kapusty

głos w chórze
niebieski jak oczy
notujące fale czasu

***

zakochana w Judzie
co śmigał wiosłem na morzu
i rydwanem na lądzie

jak on

czekając
aż zalśni narzutka
spod kasztanowych włosów



***

gdy kraj zmieniał barwy

z pamięcią Komunii Świętej
pierworodnej

podchodziłam jak intruz


  
nie do opisania

Panie
nie jestem godna
Abyś Przyszedł 
do mnie
ale 
Powiedz tylko 
Słowo

właśnie Przyszedłem

uśmiech otwiera duszę
jak usta

***
Dziś
Adoruję Cię
w tej chwili
podarowanej
  Stajesz
w powietrzu
Krzyżem 
w sercu
Hostii

Boże 

Żywy 
Obecny
Wierny

***

Eucharystia 
skarbem życia


całym zbolałym ciałem
dziękuję




 zjawisko

poetce znów wyschły słowa
gdy pełne oczy



wspominki
8 lutego 2014


pamiętam
rękę siostry na ramieniu
jeszcze przed rycerstwem

gdy dano nam Ducha
Świętego
jak odważna miłość




lot


kursuję wyznaczoną trasą
zwrot na piękno
stworzonego
świata

dziś myśl oświetla rodzinę
w domu, pełnym spotkań
i krzątaniny

nie mam jeszcze na to
swojego języka
smakuję powoli

odsuwając to
co ciężko strawić


 Tor Vergate

pojechałyśmy tam
do Ojca
juz za życia
Świętego

przyjechał do nas
witały go
tłumy
mokrych włosów
kostiumów
wyschnięte usta
i niezmiennie
lśniące oczy

polecił nam czuwać
i obudził śpiących
rano

***

pamiętam
co wskazano nam
w drodze
opisując czasy Rzymu
przed upadkiem
zdemoralizowanych

***

jesteśmy obie
obok
siebie

siostry podpis
mój pseudonim
mówią

do uszu
i serc







 Roma 2000

piękno tego świata
tworzonego młodzieżą
ulotne jak reklama
pozostaje w życiu
jak odcisk czasu
na pięcie

dla tych
którzy idą
wyznaczoną tam
drogą




 znamię

jesteśmy bierzmowani
za to
że jesteśmy bierzmowani
do miłości i wiary

czasem
brak nam nadziei
i ludzi

ale zawsze
Jest Bóg

Wszechobecny
w najtrudniejszych chwilach



Emmanuel, Emmanuel

cz. I: podróż

Ja Jestem z Wami
przez wszystkie dni
aż do skończenia świata

a świat
stworzony
i ukochany
 jak my

 córki jednej matki
z pytaniem o drogę
wyruszyły

jedna z pamięcią klasztoru
druga z marzeniem o domu
dwa miejsca
do wyboru
życia

pełne miłości
do Ojca
jak Ojczyzna
Świętego

***

autokar zatrzymał się
oczekując

aż po górach
rozlało się słońce
a z niego

Przyszedł w orszaku
białych jak śnieg
Podszedł w ciszy
do skulonej dziewczyny
nie bój się

Bóg Jest
Obecnością
która nie zawodzi
w czasie 

***

Panie Jezu
odkąd pamiętam
Ciebie przy kierowcy
przemiany ludzi 
na siedzeniach

wiem
że miłość nie jest zgodą
walczy ze złem
wyzwalając





cz. II:  notka z pamięci

trudno
na marginesie
zapisać
co powinno być
w centrum
Powołuję Cię do miłości
z pamięcią klasztoru
to Ty tego chcesz, nie Ja
którędy
pytam całe życie
bo trudno przyjąć

Powołałem Was oboje
byście Mnie kochali razem

aż po
to Twój mąż

życie i śmierć
droga świętości
wciąż
nieosiągalna


powtórz rodzinom

Ja Jestem 
stały, niezmienny i wierny


***

trudniej zapisać
nie swojej duszy
rozmowy z Bogiem

dziewczynki w pierwszym baraku
co powstał wokół Krzyża
gdy brakło szans
na Kościół
 

nie bój się

nie wydam jej tajemnic
które sama poznaje
czytając w ciszy
na kolanach

wystarczy
wszystko, co przeszła
by odnaleźć Boga
w swoim sercu

i to, co daje mi teraz
gdy brak decyzji
o ratunku


Emmanuel
Bóg Jest z nami

nie skrzypi już sztandar
z fałszywką

bo każdy dzień
przynosi pytanie

kogo kochasz
komu służysz
i do czego
jesteś

my
tajemnica miłości
odkrywa się
w życiu
i cieple

prostując stopy
zanim poczują
ból

mama radzi
pamiętać obraz

za Krzyżem jest światło
jak Obietnica


tędy
do nieba

(Koronka)
animator
pytanie u podstaw


prawie dzieci
zebraliśmy się
w grupach
ucząc być
razem

usiadł
jak na koncercie
rozstawił nogi
i spytał

wierzycie, że tam jest
Ciało i Krew?

ośmieliły się wahania
jak myszy
po ciemku
sondowaliśmy grunt
rzeczy

wyprostował się
ogarnął nas spojrzeniem
jak starszy brat

a widzicie
ja wierzę
inaczej nie miałbym
po co
tracić swojego czasu
w niedzielę

oczy spotkały się
słowa zapadły głęboko

***

ma żonę, dzieci
i pewność

bez kompromisu




Uzdrowienie chorych
módl się za nami
9 lutego 2014


 ***

człowiek
w cierpieniu
potrzebuje
ciepła

dziękuję Bogu
za to, że umiałeś
tulić nas
słowami

mówiąc prawdę
z serca do serc


Panie Jezu
nie mogę dziś śpiewać
ból dławi 
na kolanach
w ławce
i przy niej

opadam jak liść
zeschnięty
na podeptanie
jak zużyty sprzęt

Ja Cię Widzę
 tak
w Twoich Oczach
jest dalszy ciąg
drogi

tak
drogi
tak
cenny

Przypominasz nam
znów

którędy do nieba


przyjdźcie do Mnie wszyscy
którzy utrudzeni jesteście
a Ja Was Pokrzepię

w kościele, kaplicy
czekają ręce pełne nadziei
gotowe namaścić
cierpiących
miłością


pragnę słów dobrych

gdy zwija mnie ból

pragnę słów dobrych
spojrzeń troskliwych
czułego dotyku
ofiarnej obecności
żywej pamięci
czyli tego wszystkiego
co rozdawałam garściami
pierwsza

gdy dziś
brak mi sił



 obrazy

pamiętam
jak bolały Cię 
moje żarty
niewinne w moim
pojęciu

pamiętam
łzy matki
stłuczonej słowami
gdy stawiała pierwsze kroki
na drodze powrotu

pamiętam
szok siostry
gdy ktoś kulił się
pod przemową
i trząsł z zimna
w ogniu szyderstwa

mam mówić
z miłością

kochajcie
mnie
jak chcecie być 
kochani

bo w tym
odbija się jak w źródle
prawda o sercu
za zasłoną wyrazu


***

jesteś
kim dla mnie
proste
a tak trudne

wersetem


delikatnie
wydobywam słowa
z bolesnej postawy

wschodzisz w ciemności
na światło dla prawych

a Bóg Będzie z Tobą
choć dziś tak trudno
uwierzyć

***

czekam
stało się
moim zawołaniem
i wyrazem miłości







zdumienie

nie rezygnuję
spełniam
drobnymi kroplami
czarę
którą mam poić
spragnionych

teraz jest zwrot
w piękno
świata 
stworzonego
i odkrywanie w nim
życia
w rytmie sakramentów

mimo bólu
nie odkładam pióra
odsuwając to
co ciężko strawić

***
trzeba być człowiekiem
żeby człowieka zrozumieć

lustereczko: kamieniom

wszyscy
którzy stawiają
na podium
w ogniu
każąc być
kutym
ze spiżu

mają
na sumieniu
zwłokę, gdy
nie widać głębi bólu
w uśmiechu
orlicy


On Wie, co udręczenie
On Zna, co smutku łzy
powiem Mu swe cierpienie
bo serce z bólu drży



gdy
Mówi nam
nasze
życie i śmierć
jeszcze raz
we dwoje
Powołując


(teraz tak:
dojechałam
do sakramentu
namaszczenia chorych
i pewnie
z racji sytuacji
pociągnę ten temat)




spotkania

dziś
dwoje urodzin
Ojca Chrzestnego
i duchowej siostry

gdy orkiestra gra 
wyrazy serdeczności
rodzina zbiera się
przy stole

patrząc
jak wiele strat
pod mocnym aniołem


***

przetrzyj z oczu koszmar

każdy
wie
coś

o piekle
z własnych doświadczeń

re: 

nie wiem
czy to Ty
już
koisz mnie modlitwą
 ból ustępuje miejsca
źródłom nadziei

nie wiem
czy zadałam
ból jak pytanie
aż ustępujesz źródła
nadziejom miejsc

tylko Ty
wiesz
ile ważą słowa
w grze

***
jak drzewa
po burzy
tęsknimy
do spokoju





pragnienie

kraj jak cała ziemia
łaknie
uzdrowienia

ludzie
śnią
o cudzie
drążąc codzień
w brudzie

codzień jak przechodzień
szemrze ulicami

 a wody upłyną
aż czasy przeminą

uplątanie

wplątali nam kraj
w pajęczynę

kobieta
dostrzeże i tu
suknię z mgły

zarzuca na ramiona
pamięć
i tożsamość

otulona miękko
znika w domu

gdy krzyczą głośniki



światło i sól

tych dwoje
co pół wieku ze sobą
umieją wytrwać
bez rozmycia
czy erozji

w zdrowiu i chorobie
radości i smutku

całują Krzyż
jak potwierdzoną przysięgę

aż biegną do nich
prawnuki
jasne jak światło
niosąc w oczach
tę dobrą sól
***
otulcie modlitwą wiernych
nie zacierajcie sylwetek

nie zmienia się świat
tylko ręce
które haftują sztandary

według szablonów



didaskalia
10 lutego 2014

kolejność

o kapłaństwie
w kaplicy i kościele
szeptem
w pół słowa
o małżeństwie
z tymi
którzy wytrwali
ucząc nas
wierzyć

w możliwe
i godne

***

małżeństwo
jest obrazem
nie obrazą
jedności
Chrystusa i Kościoła

Bóg Jest
stały
niezmienny
wierny

***

mówię to
z serca
które zamilkło
gdy zalśnił sakrament

nie ma łez
nad jego światło

***
wierności Bogu
uczyłam się
uczę
na kolanach

na Adoracji
Najświętszego
Sakramentu

w wyznaniach
wszeptanych
przez kratki
konfesjonału

przepraszając jak Dawid
psalmami
ufając z Maryją
w litaniach
i na Różańcu
a nawet
podejmując
post jak wyzwanie
nie popis

w każdej z modlitw
ukoronowanych
Eucharystią

w trudnej
do zrozumienia
miłości

podarowanej nam
jak dziecko

z pytaniem
o prawo do życia
i rozwoju

***

można
przełamać siebie
nie sakrament








na stronie: Ty

Ty
na stronie

w i na ucho
prosto w oczy
nieraz po łapach
gdy wyciągają się
po świętości

ma swoje
 imię i twarz
wiek i kolor
ubrania
czas
rozumienia
miejsce
narodzin
pole
akcji
nieraz spalone
na granicy nadziei

zmienia się
w zależności

jak spojrzę
co usłyszę
komu tłumaczę

wyznaję
dziękuję

czy kogo
 spotykam
przepraszam
tulę
 wzywam

piszę każdemu
 tak
by odczytał swój 
adres






***

Tobie
wyjaśniłam

nie bój się 
wszystkich
słów

szukaj tych
które Cię znają
i rozpoznane
zachowaj w sercu


głos rodziny

 oczom pełnym łez
w bólu
wreszcie padły
słowa miękkie jak obłok

gdy Bóg 
Daje Ci
chorobę
zamiast prezentu

to w niej

masz 
czas odpoczynku
od zadań 
ponad siły człowieka

Bóg Postawi Cię 

do dzieła
o czasie
dla Ciebie
wybranym

co słyszysz
dla innych
przyjmij 
jako znak
dla nich

nie upadaj
pod ciężarem słów
które Cię nie znają
lub pomijają

mam tę chwilę
dla siebie
a nieustannie
pióro
dla wielu

***
dotykam papieru
na Wezwanie
nie hasło

wstęp
może 
zbliżamy się
do rozmów o głębi
dusz uświęconych
kapłaństwem

ale
już na starcie
zapowiadam

 zabrzmi
 z nich tylko 
treść
kroplami
spłynie sama
esencja

bo 
dotknąć ludzkiego serca
to jak wejść do 
tabernaculum


owca Pasterzom
szłam krok w krok
w ciszy modlitwy
czytając
co
Wskazał Chrystus

maleńka prosi
w Sercu Niepokalanej
Matki Bożej

o każdy dobry owoc
Koronka na Adoracji

Koronka
na Adoracji
Najświętszego
Sakramentu

Pan Jezus Dotknął brzucha
jeszcze raz
budząc uśpiony ból

ofiarowany
rodzinom

***

co mogę
powtórzyć?

zrozumiano
robi się
jakimś
cudem

wyrostek?

wyrostek
albo chłopiec
klęka 
kłaniając się Bogu
w Hostii

proszę
niech będzie
dobrym
księdzem
lub mężem

a może

zakonnikiem

***

Boże
Który Dajesz nam w Duchu
tworzenie ze słów
czy dźwięków

dziękuję Ci
za każdy znak
odczytywany
w ciszy i zgiełku
życia



poczet bohaterów




Achilles


Achilles
w okularach
dostrzegł, by wskazać
młodym
ludziom

jak tworzyć
rodzinę
której nie zachwieją
drgania ziemi
wyplute w niebo
w chmurach pyłu

 ***

młodzież
zanim zacznie
gorączkowo poszukiwać
świadectwa
Bierzmowania

czyta, odkrywając
ten ważny list
























 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz