Ku zdrowej pobożności

 Nie jest łatwo dostać tak wiele od dwóch wspaniałych Papieży i czekać na Pasterza, który nas poprowadzi, bo umie. 



A potem, to wszystko zakrywać przed oczami osób trzecich, biorąc kurs na życie, które wydaje się zwykłe. 

Nie jest łatwo, ale tak trzeba. Powiedział mi kiedyś mądry ksiądz, że etap szukania obrazów w modlitwie musi ustąpić, żeby budowała się i rozwijała prawdziwa więź z Bogiem - czego uczy nas Niepokalana. 

A to nasze życie nie jest tak zwykłe, jak się zdaje. Bo cudem jest, przebaczać sobie codziennie i wspierać się wzajemnie. I teraz się w tym zaprawiamy...

Wertuję dobre książki, ale także pewną część czasu ryzykuję na lekturze poradników w sieci. Wszystko po to, żeby nasza jedność się umocniła. Czasem trafiam kulą w płot. 

Moja modlitwa się zmieniła: rano są krótkie akty strzeliste i w Niedzielę Eucharystia, czasem dojdzie westchnienie w ciągu dnia, i to wszystko. 

Tak mnie zniszczyła walka z wiatrakami czyli próby zrozumienia nowej rzeczywistości po śmierci mojego Nauczyciela. 

Jak w jedną noc cała Młoda Polska osiwiała, tak po tej śmierci Pokolenie JP2 już nie jest takie samo. 

W zasadzie, to kierunek na życie jest jedynym wyjściem z naszego impasu. A modlitwa? 

Właśnie tylko i aż zwrotem serca mu Bogu BEZ NASŁUCHIWANIA. Życie w Bożej Obecności i praca z Matką Bożą. Tylko to. 

Czy to jest dobrze, czy nie, okaże się w naszym życiu - o ile ono jest jeszcze nasze i przed nami. Każdy dłuższy moment ciszy w relacji działa na kobietę deprymująco. Ale wiedząc o pracy bliskiego człowieka i domyślając się co może go blokować teraz, po prostu robię porządki na stronie, a jutro stajemy w zwartych szeregach. 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz