Tak to rozumiem. Cała działalność misyjna Kościoła ma na celu służbę Prawdzie o Zbawicielu i o Zbawieniu. Bez tego, nie można by mówić o misyjnosci Kościoła ani żadnego z Jego członków.
Misyjność Kościoła jest przygotowaniem Narodów - i Ludzi - na przyjęcie Apokalipsy, o której wiedzieli Następcy Św. Piotra.
Dlatego z radością przyjmujemy zaproszenie do otulenia modlitwą misji. Tego zawsze chciał Ojciec Święty Jan Paweł II i Ojciec Święty Benedykt XVI. Dla nich było oczywiste zawsze, że misji nie da się oddzielić od głoszenia Prawdy o Zbawicielu i Zbawieniu.
Do tego ich przekonała w sercu Niepokalana.
Czego w misji być nie może: spełnienia zachcianek satanistycznych decydentów, masońskich planów i przyziemnych ambicji.
Chociaż nauka w wielu miejscach świata wydarza się poprzez zwykłą codzienność organizowaną wspólnie przez ewangelizatorów i ewangelizowanych - ożywiana Eucharystią.
Czego nie może być w Polsce: natłoku zastępczych wędrówek w celach wymienionych jako złe - bo musi być miejsce dla tych, którym Ocalenie Obiecał Pan Jezus Chrystus.
Musi być to tak zrealizowane jak On tego Chce, a nie jak planuje zakon szatana, który depcze Najświętszy Sakrament i bluźni Matce Bożej Niepokalanej.
Misje na terenie Polski idą przede wszystkim do naszych Biednych, czyli wysadzonych z siodła. Ale nie po to, żeby inną falę bogaczy posadzić na stołkach, tylko po to, żeby wiedzieli gdzie i jaka będzie droga Bożego Ratunku.
Bo prawda jest taka, że Ci, którzy zachowają czyste serca, będą tę drogę znali. Obyśmy wszyscy mieli ją w głębi duszy wpisaną i obyśmy nią idąc byli w stanie swoich Bliskich do tej drogi przekonać.
Tak to widzę z naszej strony, bo gdyby każdy z nas zajął się ewangelizacją i ratunkiem osób w swojej Rodzinie, to by było już jasne, jaka jest droga ratunku.
Dla nas to jest trudne. Nie potrzeba nam jechać do dżungli, jeśli woodoo robi szwagierka. Nie potrzeba nam iść z Ewangelią do więzienia jeśli szwagier życzy nam śmierci. Jeśli te osoby się nie nawrócą - zginą tak jak wszyscy, którym to zapowiedziano.
Kiedyś podczas egzaminu wspomniałam, że odkrywam Apokalipsę jako źródło nadziei w trudnościach. I egzaminatorka zgodziła się z tym. Dla Chrześcijan, dla Katolików po prostu, Apokalipsa jest jedną wielką Obietnicą Ocalenia.
Dlatego...włączamy nasze duchowe wsparcie dla misji w tym kierunku i w tym sensie prowadzonych. Aby Ludzie, którzy poznali sercem drogę Zbawienia, po prostu nią poszli na miejsce spotkania.
I aby nas w tym nie zwiodła masoneria, która chce przeprowadzić Apokalipsę po swojemu: mordując Katolików wszystkimi drogami fałszywej pomocy.
Dlatego...do zobaczenia Tam, gdzie Bóg Wskazał. Tam, gdzie On Wie jak dojść i jak wejść. Misja Kościoła zna tę drogę i wie, że nikt kto tego warunku w sercu nie spełni, Zbawienia nie dostąpi.
A my się mamy naszą Pielgrzymką na różnych terenach pomodlić. Dlatego: Niech się łączą Sanktuaria!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz