Artykuły małżeńskie

 Nowy Rok, nowe wyzwania!


Zbieram się do pisania jak do poezji. Wszystko codzienne ważniejsze, a dopiero gdy jest ta chwila - podejmujemy temat już z nowej perspektywy. 



Milczeliśmy względnie, gdy zalewały nas petycje, które są cudownym sposobem zbiórki danych osobowych - i nawet przed tym przestrzegaliśmy nieświadomych zapaleńców, bo... 

Drodzy Czytelnicy 

Nie żyjemy obecnie w Państwie, które rządzi się według zasad prawa. Raczej to osoby, stawiające siebie na pozycji reprezentantów Państwa, formują całkiem inny kształt praw, które bliżej przypomina chaos i owocuje bezprawiem. Dlaczego? 

Z jakiegoś powodu, czy to braku wykształcenia, czy uwikłań, czy zwykłej złej woli, osoby wspomniane wyżej dokonują iście dekadenckiego - a więc wtórnego - przestawienia systemu aksjologicznego, czyli po prostu, zmieniają normy dotyczące kluczowych pojęć etyki i moralności. 

Źle się dzieje, gdy za tymi wtórnymi dekadentami idą zwiedzeni kaznodzieje. Rozpacz, gdy duchowni, ale my się nie poddamy rozpaczy. 

Co tu będzie? 

Odpowiedź. Na wszystkie zniewagi, jakich doznajemy jako: Ludzie, Małżeństwo, Rodzina, Naród, wspólnota Kościoła. 

Co mamy w planach na przyszłość: może zrobimy listę punktów. Mam świadomość, że artykuły pisane w warunkach ekstremalnych, nie są jeszcze do druku, wspominałam, że były  raczej świadectwem naszego docierania się w Narzeczeństwie. 

Teraz można pisać we dwoje bardziej, bo jesteśmy jednością.  A teksty, które powstają tutaj, nie muszą iść do druku - bo wszystko i tak trafia pod właściwy adres. 

W skrócie, po linii petycji: 

Jesteśmy za dobrym działaniem Prezydenta Polski, martwi nas, gdy się nie rozumiemy. Może nie wszystko wiemy, więc pozostaje nadzieja, że nie wykrwawi się Polaków na frontach świata. A jednak, tego się obawiamy. 

Jesteśmy przeciw wypaczaniu edukacji na wszystkich etapach nauczania i wychowania. Nie może być tak, że w szkole wolno demoralizować Dzieci, a cieszymy się, że w przedszkolu jeszcze nie. 

Demoralizować nie wolno, bo to ma fatalne konsekwencje dla Państwa, a jako grzech wołający o pomstę do Nieba... po prostu, po to są kanony etyki i moralności, żeby Kain nie mógł zabijać Abla, Jakub okradać Ezawa, Dawid zabijać Męża kochanki, czyli żeby ludzie umieli żyć ze sobą, a nie przeciw sobie i tym normom. 

Jesteśmy przeciw pedofilii, która ciągnie się z tą całą fałszywą edukacją. Bo jesteśmy przeciw niszczeniu Dzieci. A jako Chrześcijanie jesteśmy przeciw dalszej tragedii tych, którzy brną w grzech. Piszemy o tym nieraz. 

Jesteśmy za promowaniem kultury Życia, chociaż rozumiemy decyzję osób, które oddają Dzieci do Okna Życia, powierzając Dziadkom, czyli swoim Rodzicom, bo brak im czegoś - czy to wieku, czy dojrzałości, czy pieniędzy na wychowanie potomstwa. Chociaż tak po ludzku, na pewno odczuwają dramat nie do opisania.

Natomiast jesteśmy przeciw aborcji, która jest grzechem i po śmierci powoduje prawdziwą tragedię piekła nie tylko kobiet. 

Jesteśmy przeciw wojnie, choć wiemy, że dobra obrona to połowa sukcesu. Znów kontekst literacki, Tuwima wiersz się przypomina... poznanie motywacji to kolejne zwycięstwo. 

Jesteśmy za promowaniem Katolickiej Nauki Społecznej w łonie Rodziny. To można robić, ale - z pewną rozwagą i ostrożnością. 

Jesteśmy za Pielgrzymowaniem do Sanktuariów, o czym już nieraz pisaliśmy - i tak bardzo czekamy na Pielgrzymkę, która spoczywa nam w sercu. Nie straciliśmy nadziei, że w tym Roku, z hasłem Nadziei, stanie się możliwa. 

Jesteśmy z księżmi, którzy się zachowują godnie i zgodnie z powołaniem. Nie jesteśmy z tymi, którzy hańbią sutannę czy habit. 

Natomiast walce z Kościołem jako instytucją i wspólnotą stawiamy stanowcze VETO. 

Jesteśmy przeciw odmóżdżaniu Rodzin poprzez system clickbajtowej propagandy. Dlatego mamy swoją własną stronę i spoglądamy ciepło na Pana od Poezji, którego poziom wymagał Nobla, ale postawa życiowa przewyższyła tę możliwość. 

Jesteśmy za osobowym rozwojem Małżeństwa i Rodziny. Zarówno w sensie teoretycznym, bo mamy swoje książki na ten temat - jak i praktycznym. Ten temat będzie dla nas najważniejszy w tym roku i kolejnych. 

Jesteśmy przeciw liberalizacji polityki, ale także przeciw liberalnej forpoczcie wśród tzw.konserwatystów. Nie pomoże pozycjonowanie komentarzy sprzed lat i wydarzeń, których nie da się zapomnieć. 

 Co do Kandydata na Prezydenta Polski mamy swoje oczekiwanie, którego z ostrożności nie zamieszczamy na tej stronie. Wiemy, że miał już wiele możliwości, by to oczekiwanie poznać. 

 Jesteśmy zatem za katolickim wychowaniem, prawdziwą edukacją, przeciw wypaczeniom, zwodzeniom, szerzeniu głupoty i zaniżaniu poziomu. 

Właśnie tu jest miejsce na naszą odpowiedź. 


Jeszcze chwilka, bo...

Jesteśmy za Adoracją Pana Jezusa Chrystusa Ukrytego w Przenajświętszym Sakramencie i jeśli ktoś właśnie się modli, może włączyć te wszystkie petycjowe intencje. Lista się rozszerzy. 


Katolicki Prezydent

Czekamy na kogoś, kto będzie miał odwagę być katolikiem w polityce, czyli bronić tych wartości, za które katolicy udzielą mu mandatu zaufania. 

A nawet, mandatu z kredytem zaufania, bo każdy kredyt ma to do siebie, że trzeba się z niego wypłacić. 

Nie chodzi nam o to, żeby kandydat był wyszczekany populistycznie, kanalizujący wszystkie nasze dążenia, w celu ich zablokowania, tylko żeby naprawdę wcielił w życie katolicki system wartości tworząc i reprezentując prawo w Państwie Polskim. 

Poprzeczka stoi naprawdę wysoko, a prawda nas łączy w jej oczekiwaniu. 

Możemy szanować różnice poglądów tylko tam, gdzie nie są one wyznacznikiem etycznym i moralnym. Dlatego liberałów przekreśliliśmy od razu. Jednak na prawicy, wśród konserwatystów walka stoczy się o prawdę i rzeczywiste motywacje. 

Nie może katolik popierać masona, choćby tamten wypierał się swojej afiliacji, obiecując mu złote góry. Jeśli chce przyjąć za swój system masoński, nie ma naszego zaufania, nie ma naszego mandatu. Choćby klęczał na grochowinach, nie przekona nas do kiepskiej sztuki. 

Dlatego raczej przyglądamy się kampanii, niż w niej uczestniczymy. Jesteśmy przeciw wojnie, ale uznajemy prawo do obrony koniecznej. 


Po spotkaniu


Pisaliśmy już o Synodzie i naszym udziale w jego lokalnych zebraniach. Otrząsnęliśmy się z sugestii, by o tym nie mówić, bo mówienie prawdy jest wspólnym celem dziennikarstwa i Kościoła. 

Spotkanie, na którym byliśmy oboje, było nie tylko obiecujące, ale i przenikające motywacje prasy konkretnych tytułów i Redakcji. 

Tym, co nas uderzyło był wysoki poziom wypowiedzi, które nie zawsze były życzliwe dla wspólnoty i instytucji Kościoła. 

Tak, jakby dziennikarze, którzy się zebrali w pewnym gościnnym Domu, założyli sobie, że ten poziom muszą zachować, bo występują wobec kolegów z branży i dostojnego Gospodarza, który nas wszystkich zaprosił. 

Zawsze na tego typu spotkaniach pojawia się jednocześnie nadzieja i troska. Nadzieję budzi rozmowa, a po niej następuje troska o zapis tego wydarzenia. 

To nie jest tekst, który obiecaliśmy, to dopiero wstęp. Zobaczymy, czy obiecany artykuł znajdzie się tam, gdzie powinien, jeśli nie, to trafi tutaj. A my wówczas zastanowimy się nad jego redakcją. 

Tym, co wynosimy że spotkania, jest pragnienie zjednoczenia Polaków wokół prawdy o rzeczywistości, w której żyjemy - ale we wszystkich jej wymiarach, czyli w ujęciu metafizycznym. 

I o to chyba chodziło. 


Niewolenie jako rys współczesnego biznesu


Czy można kogoś niewolić, a nie zniewolić? To zależy od tej osoby, jej siły charakteru, jej wewnętrznej woli i wolności. 

Wszelako, pisząc o czarnym okresie pracy Męża, wzdrygam się przed tymi wspomnieniami. 

Mąż jest geniuszem twórczym- zatem powinien być szanowany i ceniony przez pracodawców i tzw. ekspertów, a tymczasem...o to tak zwanie chodzi. 

Jeśli ktoś liczy na swoje koneksje polityczne, to nie przejmuje się faktem, że aby być rzeczoznawcą w Polsce, musi mieć uprawnienia obowiązujące w naszym Kraju. 

Dlatego czując wszelako, że stale, z każdą ekspertyzą popełnia wykroczenie, a nieraz i przestępstwo, pokrywał swój lęk...bezczelnym wykorzystywaniem geniuszu Męża. I ponieważ wiadomo, że mu ani jego tzw.żonie tego nie daruję, oboje rzucili się na nas, tworząc i pozycjonując fałszywą stronę internetową wyłącznie w celu oszkalowania Męża i odebrania mu praw do godnej pracy. 

Co kieruje tymi ludźmi - chorobliwa zazdrość. A właściwie, zawiść ujawniająca poczucie niespełnienia w oszukanym życiu.  

Jest informacją prawdziwą zarzut namawiania Męża do pracy bez płacy. Dokonywał tego pseudorzeczoznawca, wstawiając się w ten sposób za pseudoorganmistrzem, od którego z całą pewnością pobierał wynagrodzenie za tę postawę. Wpadł, że tak powiem, wobec mnie, bo spróbował wpłynąć na mnie, abym to ja przekonała Męża do pracy bez płacy. 

Jego tzw.żona, mając mnie za kolejną idiotkę w otoczeniu, zarzuciła mi kradzież pożyczonej rzeczy - podczas gdy to jej tzw.mąż na moje pytanie o termin zwrotu i ewentualne odkupienie tej rzeczy, zapewnił mnie, bym sobie to coś zatrzymała.  Natomiast wobec Męża dostosowuje coraz bardziej zakłamane zarzuty, aby ukryć popełniane latami przestępstwo gospodarcze. 

Oboje myślą, że swoim zachowaniem przestraszą nas oboje, a tymczasem, osiągają tylko to, że piszemy coraz wyraźniej o ich działaniu. 

Praca bez płacy jest możliwa tylko na zasadzie wolontariatu, a nie zniewolenia. Powtarzam, że pseudoprzyjaciel pseudorzeczoznawca pseudoanimator pseudobiznesu pseudoorganmistrza dopiął się do Męża jak przysłowiowe do okrętu, ale swoimi technikami wyrugował z pracy prawdziwego rzeczoznawcę, skłócając go z  pseudoksiędzem. A Męża pozbawił godnego wynagrodzenia poprzez swój pseudoudział w pracach oraz tworząc struktury trudniące się zwodzeniem i oszukiwaniem księży. 

Dlatego nie zdziwię się, jeśli sprawiedliwość przyjdzie ze strony, której się twórcy mafii organowej nie spodziewają. 

Cdn. 


Złota zasada

Nie wszystko darzymy swoim spojrzeniem. 

To postawa, która boli wielu. Jest jednakże skuteczna w walce z mafią. 

Dlaczego? Bo mafia poszukuje słów, które będą emocjonalnie nacechowaną reakcją na ich prowokacyjne działania. 

Ignorowanie ich i zachowywanie naszego poziomu jest tym, co sprawia, że duszą się ze wściekłości. 

Czy takiej pani, której rodowód znam, mam przedstawić swój? To byłoby skłonieniem głowy w jej stronę, nie dlatego, żeby miała lepszy, ale że zyskałaby chwilę mojej uwagi. Niech się dusi bez mojego udziału. Ma przecież możliwość wycofania fałszywych oskarżeń i zadośćuczynienia Mężowi. Możemy obliczyć to zadośćuczynienie, choć są rzeczy niepoliczalne. 

Myślę, że tyle wystarczy. O ile ich strona ma charakter przestępczy, bo jest fałszywa z założenia- o tyle tu się mogą udławić prawdą. Bo my się do kłamstwa nie zniżamy. 

A zatem: słodkiego sączenia litratury. 


Małżeńskie wzory


Co jakiś czas, w tej czy innej wspólnocie parafialnej, świętujemy Jubileusz Sakramentu Małżeństwa i są to liczby niebagatelne: 45, 50, więcej...

Zawsze wtedy jesteśmy proszeni o modlitwę w intencji Małżonków i podejmując to zadanie, zastanawiamy się nad tym fenomenem. Jak udaje się uzyskać taki staż Małżeństwa? 

Patrzymy na Rodzinę, Przyjaciół i Znajomych. Są wśród nich Pary Małżeńskie, które pragniemy naśladować w zjednoczeniu. 

Ale gdy przychodzi do takich Jubileuszy u obcych ludzi, zawsze jest ta nutka niedowierzania - na ile to prawda, na ile rzeczywistość. 

Słyszeliśmy o takich Małżeństwach, które rozbiła... telewizja i popularność. Dlatego wiemy, że swoją prywatność trzeba chronić w miarę możliwości. 

A jednak, gratulujemy i życzymy wszystkiego dobrego Małżeństwom katolickim. Wspieramy ich aktami strzelistymi, rozważając fenomen trwania Sakramentu. 

Bo te Pary, zupełnie inaczej niż promowane wzorce celebryctwa, dają żywe i skuteczne świadectwo wartości Małżeństwa. 

Są ze sobą latami. Mają przeważnie kilkoro Dzieci, które wychowują godnie i właściwie. A nawet, gdy są sami, nie spędzają czasu na utrudnianiu życia i pracy innym, bo nie mają takiego niedosytu w sobie. 

Módlmy się za Małżeństwa katolickie. Niech waga Sakramentu ich nie przytłacza, lecz ubogaca wzajemnie. 


Dopisek

Zawsze, kiedy zbiera mi się na dalsze pisanie, przez chwilę wstrzymuję dłoń. To już nasza prywatność, którą powinniśmy ochronić.


Chrześcijaństwo w praktyce


Bądźcie roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie 

Nie jest to łatwe zadanie. Codziennie zachować czystość serca  mimo szykan i trudności wytwarzanych przez wrogów, którzy są również wrogami Kościoła Katolickiego. 

Niełatwo zachować spokój, gdy wydarzenie goni wydarzenie, a ataki nasilają się i już wiadomo, jaki zasięg ma mafia organowa. 

Nie jest proste zachować się godnie, gdy poza strumieniem  wyzwisk niewiele myśli przebija się przez gniew. 

A jednak - próbujemy. Okradzeni we wspólnocie Kościoła, nie opaszkwilamy go, wskazując tylko, kto nas oszukał i komu dał się zwieść. Nie czynimy z takich postaw reguły, choć tych przypadków jest niepokojąco coraz więcej. 

Cenimy tych, którzy nas doceniają i nawet ich palcem nie pokazujemy. Tymczasem, wrogowie to prośbą, to zachętą, to groźbami, usiłują sprawić, żeby Mąż był bez szans na pracę i życie małżeńskie. Nasza jedność stoi im kością w gardle, a mnie to by pogrzebali żywcem. 

Jak w takich warunkach zachować serce dla innych? Czasami pomaga Słowo Boże, czasem jednak potrzeba odpuścić 3/4 reguł, którymi bombardują się wspólnoty w sieci. 

I po prostu, odsunąć toksyczne jednostki poza obszar życia Rodziny. Jedyną szansa, żeby przetrwać w Kościele mimo tego, co zrobił nam niejeden...  

Historia z piekła rodem

Wczoraj pisałam o tym, w jakim kierunku pójdzie szantaż na spotkaniu - a dziś, po nim, stwierdzam że mojej intuicji mogę zaufać. 

Kłamiący ksiądz, zakłamana reprezentacja, pozorny dyplomata w koloratce - to wszystko miało przykryć brutalny fakt, że nowatorski wynalazek nie został opłacony, a Ludzie prawdziwie dobrej woli wyłożyli swoje środki, by dać temu załganemu księdzu czas na spłatę tego długu - o którym sam powiedział, że istnieje. 

Rozmowy z osobnikami posługującymi się kłamstwem przypominają mi fakt, że na Męża zwróciłam uwagę, bo oboje szanujemy wartość prawdy. 

Historia z piekła rodem, bo sam diabeł wymyślił, żeby z księdza wylazł nieuczciwy biznesmen, jeden z wielu - i że ten biznesmen będzie walczył z Rodziną, która była w sercu św. Jana Pawła II. 

Adwokat diabła to w prawie już martwy gatunek, ale w rzeczywistości przykra spodzianka. Oszustwo za oszustwem, przykrywające kradzież - i szantaż, żeby tej prawdy nikomu nie powiedzieć. 

Zwrócenie drobiazgów i środka transportu, w niczym nie poprawia sytuacji tych zakłamanych sług szatana. 

Pozorny dyplomata uderzył w okradzioną kobietę, za co jak sam stwierdził, odpowie przed Sędzią Najwyższym. Wszyscy przed Nim stając tracą rezon, charakterystyczny dla niedowiarków. 

I to wszystko we wspólnocie Kościoła, na terenie Sanktuarium... 

Dziś nie piszę odpowiedzi, tylko krótki raport.  

Z jaką pointą: umacniamy się jako Małżeństwo, które staje w trudnych sytuacjach i jako Rodzina, która ma poważny głos. Fałszywe oskarżenia spływają nam po twarzy jak naszemu Bogu, bo wiemy, jak jest naprawdę. 

Teraz pora to przypieczętować, co już wiedzą koledzy i koleżanki w sieci.  


Coś więcej niż film

Byliśmy na wspaniałym dokumencie pt Serce Ojca - o skutecznym i konkretnym oddziaływaniu św. Józefa w życiu. Słuchając tej poetyckiej opowieści o realnych przemianach w rzeczywistości osób, które doświadczyły potężnego wstawiennictwa tego Patrona, odzyskujemy radość i nadzieję. A także, wiarę. Bo to, ilu osobom św. Józef pomógł i w jak dyskretny sposób, jest znakiem na przyszłość naszej Rodziny tak samo, jak tych oddanych mu Rodzin. 

Uzdrowienia, scalenia Małżeństwa, uratowanie życia w Rodzinie wielodzietnej, cud otrzymania Dzieci i nawrócenia artystyczne - to tylko kropla w morzu cudów tego Orędownika. 

To nam przypomina, że mamy w sercu pragnienie Pielgrzymki ze św. Józefem, bo z całą Świętą Rodziną. Tata jako Profesor apeluje do Pasterzy, żeby wdrażali Młodzież akademicką  do pielgrzymowania do Sanktuariów na całym świecie i w ten sposób, wykorzystania tego czasu, który mają, na umocnienie ich w wierze katolickiej. 

Przecież nie w każdym Sanktuarium przebrane diabły szaleją jak wczoraj na spotkaniu. 

A my mamy doświadczenie jak św. Józef nas zjednoczył i ocalił, chcemy o tym stopniowo opowiedzieć tym, którzy wahają się w wyborze przyszłości i tym, którzy chcą mu uwierzyć. 

Serce Ojca, pełne pięknych ujęć, wzrusza tym, co nas łączy: prawdą o rzeczywistości w konkretach życiowych przemian. 

To nie tylko film, to świadectwo filmowe. 

Polecamy! 


Małżeństwo to wspólnota 


Pamiętamy to z homilii ślubnej. Małżeństwo to wspólnota, na czasy dobre i te gorsze. Mąż i Żona są za siebie wzajemnie odpowiedzialni, żegnają narzeczeńskie czy przedzwiązkowe wahania i stają się jednym. 

Miłość małżeńska prowadzi Ludzi do tego, że stają się zdolni do rzeczy, których wcześniej by nie podjęli w pojedynkę. 

Gdy nastaje na nich szatan, bombardując paskudztwem swojej produkcji, Małżonkowie opierają się na wierze i zaufaniu w moc Bożej Sprawiedliwości. 

Mając coraz większą świadomość konsekwencji tego, że są jednością, Mąż i Żona rozpoznają w sobie wsparcie wobec kłamstw szatana i jego niewolników. 

Boli tylko jedno: czas, w jakim triumfuje Boża Sprawiedliwość, czyli oczekiwanie na ten triumf w coraz trudniejszych okolicznościach i świadomość tego, że wszystkie ataki szatana i jego bandy zagrażają całej świeżo powstałej Rodzinie. 

Dlatego, zostawiamy nasze świadectwo na znak tego, jak Małżeństwo musi być zjednoczone i silne, żeby przetrwać w walce z mafią. W nadziei, że są jeszcze Dziennikarze, którzy podchwycą temat w taki sposób, by osłonić i ochronić naszą Rodzinę.  

 O samotności 

Jesteście zdziwieni, że wybieram taki temat, choć Bóg poukładał nam wspólne życie w Małżeństwie? A jednak, chcę o tym napisać, bo to jest sprawa nas obojga. 

Aby wypracować pewną jakość, dobry rzemieślnik bywa, że pracuje nocą. Zwłaszcza, gdy jest w miejscach, gdzie harmonogram wydarzeń luzuje się wieczorem. 

I co wtedy dzieje się w sercach Męża, który pracuje i Żony, która oczekuje w Domu, który powinna współtworzyć: rodzi się tęsknota, która jest wspólną więzią. Niby każde robi swoje, ale dopiero gdy usłyszą swój głos, zaczynają oddychać głębiej i swobodniej. 

Samotność burzy poczucie bezpieczeństwa, niepokój jaki tworzy, wzmacnia tęsknota - i trzeba choćby chwili rozmowy, aby wszystko wróciło na swoje miejsce. 

A wtedy... 

Żona słucha Męża i opowiada mu, czym żyje. To dobry trening zanim przyjdzie jedno, czy drugie Dziecko ze swoją opowieścią i tęsknotą. 

Mąż odczytuje troskę Żony i pomaga jej w podejmowaniu odpowiedzialności za nich oboje. I to wszystko kwitnie, kiedy wreszcie się spotykamy...

Życie pod terrorem pseudodemokratycznym 

Żyjemy mimo zakazów i ograniczeń, które po prostu budzą zdumienie i pusty śmiech. Nie wolno mówić prawdy o przestępcach, ale trzeba żyć według ich bzdurnych reguł kreowanych w mentalności półświatka. 

To wpływa na nasze być tu i teraz, rzutuje na naszą przyszłość. Możemy formułować wypowiedzi, ale nikt nie gwarantuje nam wtedy wolności po ich wyartykułowaniu. 

Rozmawiajmy z Ludźmi, bo okazuje się, że wszyscy są zdumieni i pytają, kto głosował na ten Parlament i na ten rząd? 

Są  dwie możliwości. Albo nie takie były głosy jak ich liczenie, co ma bogatą tradycję w tym obozie - albo wyborcy zmienili swoją opinię o wybranych- co ma tradycję jeszcze bogatszą. 

Tak, czy inaczej - nie ma mowy o poparciu dla tego rządu, w którym przykładowo: jeden z ministrów ponoć należał do przestępczego stowarzyszenia w królewskim mieście, a jego obecność była oparciem dla przestępców, którzy z niej korzystali. 

A teraz prawdopodobnie skorzystają z niej kolejni, wśród których są nasi winowajcy i adwersarze, bo to właśnie w ich interesie są te despotyczne rządy i terror zmian. 

Jak na to reaguję? Jako kobieta: patrzę. Jako teolog: widzę. Jako poetka: pamiętam. Jako dziennikarka: podaję do wiadomości. 

Za to nas tak nienawidzą mafiosi nie tylko organowi. 

A mojego Męża przyjęłam całym sercem stopniowo przekonując się, że jest to Człowiek, który mówi prawdę o dba o nią. Może nie od razu wszystko uchwycił w naszym bogatym życiu, ale czas, który mu dałam pomógł nam siebie zrozumieć. I dlatego możemy powiedzieć: tego rządu zrozumieć się, a zatem przyjąć - nie da. 

Po pierwsze: osoby te nie znoszą Ludzi, trafnie czując że będą co do łzy rozliczeni. Po drugie, ten skład nienawidzi Polski i Polaków, nienawidzi Państw Narodowych. Dążyć będzie do zniszczenia narodowej tożsamości i Niepodległości- za co kara jest wiadoma. 

Skąd skandaliczny tytuł wystawy na Wybrzeżu? A z prostej matematyki. Ten rząd boi się naszych Chłopców, których tradycję chce zatrzeć. Czyni w ten sposób ich współczesnymi Żołnierzami Niezłomnymi. Bo taki będzie finał tego idiotycznego starcia z Polakami i Polską. 

Co zrobi Polski Prezydent - okaże się wkrótce. Dla nas oznacza to jeszcze chwilę oczekiwania. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz