Kiedy wróg nie śpi, czyli o nękaniach

 Póki co, piszemy głównie u siebie, bo Redakcje boją się poruszać temat mafii w sztuce. Szkoda, ale przechodzimy nad tym do porządku dziennego. 

To też ciekawie świadczy o Redakcjach. 

Dziś chcemy wspomnieć o nękaniu, którego dopuszczają się nasi wrogowie. Są w stanie wykorzystać swoje wpływy, żeby nas jak to się mówi, namierzyć. 

Ktoś, kto ma prawo rozmowy tylko z Mężem, dopytuje o mnie, bo chce wiedzieć, gdzie mieszkamy i w jakiej jestem Redakcji. Dopytuje o to tak namolnie, jakby zapomniał o ochronie danych osobowych.

A my ujawniamy, że odkąd podaliśmy tę informację jednemu z Biskupów, uświadamiając mu sprawę mafii w sztuce, pismo znikło z empiku i poczty. Mało tego, w punkcie empiku powiedziano mi nagle, że pisma nie było tam nigdy, co jest poświadczeniem nieprawdy. W centrali dowiedziałam się, że pismo najprawdopodobniej zostało wstrzymane.

Dlatego...

Piszemy tu i tam, obserwując sytuację. 



Pewna pani, której powiedzmy mąż próbował mnie kilkakrotnie przekonać bym wpłynęła na mojego Męża, wówczas Narzeczonego, aby zgodził się na pracę za darmo, usiłuje stekiem pomówień zatrzeć tę prawdę, brylując na pewnej udającej parafialną stronie. 
Są dwie możliwości: kłamie świadomie lub nie wie, co jej facet wobec mnie mówił. Stawiam na to, że boi się tej drugiej możliwości i dlatego zarzuca mojemu Mężowi, a pośrednio, nam, konfabulację. A jej facet wystawia ją na pośmiewisko, jeśli ukrył przed nią fakt, że podarował mi coś, gdy mu to próbowałam zwrócić, a ściślej, gdy pytałam o termin zwrotu. 

To raz. Dwa, taż pani usiłuje odstraszyć mojego Męża od prac z godnym wynagrodzeniem. Próbuje tego dokonać przez pomówienia i oszczerstwa, w których ujawniła nie tylko swój charakter, ale cały plan osób z organowej mafii. 

Jeśli zdaje się jej, że tego nie widać w kręgach, do których nie powinna mieć dostępu...

Dobrze, że mój Mąż jest Rycerzem, a jej... nikim. Bo to ani katolik, choć mami księży, ani protestant, choć szaleje za zborem. Jeśli jest, jak oceniam, niewierzący, to nie zazdroszczę mu przyjmowania w tym stanie Komunii Świętej. Ani im obojgu przyszłości w konkretnej formie wieczności. 

Tylko tej pani, która oszalała z zawiści, stawiam tamę. 

A my już zaczynamy Adwent...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz