Pomału robimy podsumowania tego roku i próbujemy odgadnąć, w jakim kierunku teraz pójść. Dziś mamy owocny dzień, ale ten czas ma swój koszt. Wraca mi dramat życia, który nazwałam przekornie smakiem młodości.
Dlatego, siedząc już w ratunkowej szalupie, oglądam wodę, gdzie zatonął mój Titanic. Najboleśniejsze zdarzenie, które niemal mnie zabiło, to było odejście Ojca Świętego i wszystko poszło za tym.
Mimo tego, że poprzedni Sylwester liczy się do ubiegłego roku, a nasz niedoszły Ślub do tego, to oba te dni wstrząsnęły mną tak głęboko, że teraz są tego konsekwencje.
Piszę o tym trudniejszym dniu, w którym właściwie omal nie umarłam razem z naszym ukochanym Benedyktem XVI.
To, w jak podstępny sposób niszczony jest Kościół po jego śmierci, nauczyło nas widzieć że niszczone jest Pokolenie JP2, czyli armia Benedykta. Po prostu, nas przejechano walcem różnych prześladowań, ale także, wpuszczono w pułapki, z których kto się wydarł, został ranny.
Nie mamy oparcia w miejscu, gdzie powinien mieć je katolik, czyli w Rzymie. Jest najlepszym tego dowodem czystka, której dopuszcza się opętany zawiścią zazdrośnik.
A my powtarzamy to, czego boją się mówić dziennikarze w Kościele:
Ojciec Święty został zamordowany po to, żeby sataniści mogli zmusić Kościół do ustępstw i zdrad, na które on by nigdy nie pozwolił.
Taka jest bolesna prawda i jeśli ktoś teraz zrozumie, dlaczego nas uciszono, to jeszcze umie kojarzyć fakty i ma serce w piersi.
Śmierć Benedykta XVI otworzyła drogę pseudocharyzmatykom do zniszczenia całej mądrej szkoły modlitwy, którą wytrwale tworzył i nam polecił.
Bo co było osią tej szkoły? ŻYWA ROZMOWA Z PANEM JEZUSEM CHRYSTUSEM W POSTAWIE NIEUSTANNEJ ADORACJI NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU i WIARA W SAKRAMENTALNOŚĆ RODZINY.
a co on z tego zrobili, karmiąc nas silvą i niszcząc liturgię?
A teraz szatan żąda ofiar z armii Benedykta, każdy z nas wie, kto jest zagrożony. Dlatego... bez tej pozy, którą rozbijałam matactwa pseudocharyzmatykow i okultystów, piszę wprost:
W trakcie zmian
Jest za wcześnie, by ocenić czy oparcie w Rzymie powróciło wraz z nowym Papieżem. Niemniej wezwani przez naszych Pasterzy, szczególnie Kardynała Raymonda i Ojca Arcybiskupa Adriana, zgłębiamy nauczanie Leona XIV w kontekście Magisterium Kościoła.
Bardzo chcemy jedności wspólnot i ruchòw, choć mamy świadomość błędów w niektórych z nich i do tych się dystansujemy. Pomysł Ojca Świętego na rodzinną wspólnotę realizujemy cały czas. Trudne jest to, że w chwili, gdy na świecie tli się kocioł wojny wszelkiego rodzaju i typu, my doświadczamy własnej kruchości i słabości.
Jednakże... powtarzamy zgodnie:
Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia.
A o to Ojcu Świętemu zawsze chodziło.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz