Projektujemy obronę Sanktuariów
czyli Rodziny, szkolone wojskowo bez silvy.
Stawiamy na Mężczyzn, ale potrzebne też są Dzielne Niewiasty czyli Maryjne Bohaterki.
Centrum jest Eucharystia
z niej wypływa każde powołanie
w niej się żywi każda prawdziwa wspólnota
Prawdziwe wspólnoty budują się w Rodzinie i z Rodziny. Problem pojawia się gdy ileś osób próbuje przeformułować normalną definicję.
Małżeństwo nie jest związkiem chwilowym, a wiecznym. Nie można go zawrzeć przypadkowo czy w celu innym niż prawidłowy cel Małżeństwa. Tym celem jest wzajemna jedność małżeńska Mężczyzny i Kobiety oraz przekazanie życia.
Dlatego tak ważne jest, aby Małżonków łączyła prawdziwa, czyli rzeczywista miłość, która uczy się odrzucać warunki, które prowadzą do jej zaprzeczenia.
Jak nie rzucać słów na wiatr?
Deklaracje Narzeczeńskie
Oboje powinniśmy powrócić do tych deklaracji, które są wyrazem decyzji, stanu uczuć, znakiem nadziei na przyszłość.
Mężczyzna mówił: Chcę żebyś została moją Żoną. I prosił o zgodę, a kobieta odpowiedziała: Tak, ja też tego chcę. To znaczy: Chcę być Twoją Żoną, czyli chcę abyś Ty i nikt inny był moim Mężem.
Jak to poczujemy znowu, jak do tych decyzji wrócimy, to wygraliśmy nasze wspólne życie aż po życie wieczne.
Przyrzeczenia Małżeńskie
Już mnie język boli od powtarzania w jak trudnych okolicznościach i co sobie deklarowaliśmy, czego nas naprawdę rycerscy księża nauczyli, a co potem zostało wstrzymane i dlaczego.
Ośmieszanie naszej Rodziny jest celem szatana i jego zakonu, a my bardzo uważnie patrzymy teraz, kto i kiedy nam to robi.
Natomiast dla nas najważniejsze jest dotrzymać słowa, więc spójrzmy na treść tych najważniejszych zobowiązań.
Ślubuję Ci miłość, czyli jedność małżeńską, a nie pozwalam, żeby wszyscy zainteresowani wchodzili w nasze serca i sugerowali, żebyśmy zmienili powołanie, bo im to pasuje w ich tchórzostwie i uwikłaniach.
Ślubuję Ci wierność, czyli nawet jeśli kuszą mnie dawnymi porażkami w sferze relacji, to Ty jesteś moją Ukochaną osobą, to z Tobą wiążę nasz wspólny los, w zdrowiu i chorobie, szczęściu i niedoli.
Ślubuję Ci uczciwość małżeńską, czyli wiesz o mnie coraz więcej, bo nie ukrywam przed Tobą swoich tajemnic. Od pierwszego spotkania w zeszłym roku, masz mnie na tacy i ludzie, którzy nas nienawidzą, wykorzystują to przeciwko nam wzajemnie.
I najtrudniejsze: Ślubuję Ci, że Cię nie opuszczę aż do śmierci - czyli w tym właśnie czasie, kiedy jesteśmy rozbijani i niszczeni, kiedy nasza wiarygodność jest podważana, wlaśnie w takim momencie nie wolno dać diabłu satysfakcji i zwątpić w trwałość i stabilność związku.
I w języku Młodzieży
A na Gwaranta wezwaliście naprawdę całe Niebo. Dlatego - możecie czekać na wymaganą w PK realizację Przyrzeczeń składanych w nadzwyczajnych okolicznościach, ale nie wolno Wam według modułu żydowskiego rozstać się teraz, kiedy odsyłasz ją do domu jak byle szmatę, jakby była prostytutką a nie oficjalną Narzeczoną, której ślubowałeś i która ślubowala Tobie, wiedząc, że o sytuacji nadzwyczajnej czyli zagrożeniu Waszego zdrowia i życia mówiłeś prawdę.
Co by ma Twoim miejscu zrobił nasz Patron, św. Józef? Chciał popełnić ten błąd i dostał ochrzan od Anioła! Owszem, Niepokalana jest jedyną, która mogła zasłużyć na wyjątkowe traktowanie, ale przecież jesteśmy Jej Rycerstwem...
Widzisz, to są sprawy, w których okazuje się who is who i to, że możemy liczyć tylko na siebie nawzajem - bo wszystkie wspólnoty są tylko przyszywaną rodzinką, a prawdziwą Rodzinę właśnie budujecie.
To jest nasze wspólne wyzwanie, którego jak na razie podjęliśmy się tylko częściowo.
Jose Sanchez del Rio jest bohaterem dla nas i dla naszej Młodzieży.
To, co przyszykowano, może przerazić, ale nie jest nieodwołalne.
Każdy z nas i oboje wspólnie z naszą Rodziną próbujemy na swój sposób odzyskać Rycerstwo poza masonerią.
Młodzi
Młodzi nas zawstydzają, bo stale nas testują i sprawdzają na ile damy się zwieść historyjkom, które grają przed nami. Towarzyszenie im wymaga hartu ducha, bo idąc z to, którzy mają odwagę działać, niejednokrotnie idziemy...do lasu, czyli uprawiamy partyzantkę.
Zabrakło sprawiedliwości gdzie zapragnęliśmy miłosierdzia.
Wniosek
Co nam się uda, to się okaże, ale chcemy przekazać pałeczkę Młodzieży, bo oni umieją kochać szczerze.
W tym potrzebna będzie prasa zarówno katolicka, jak i nasza obecność w świecie.
Walka o Małżeństwo
To, co się teraz dzieje, jest dla nas kluczowe. Próbujemy odzyskać to, co było dla nas najważniejsze.
Wiemy, że nie ma większej siły niż Bóg i Jego łaska uświęcająca. Dlatego wzajemnie przygotowujemy się, by ją w pełni przyjąć.
Prawdziwe pojednanie jest dopiero przed nami, bo tego się nie zrobi bez rzetelnej spowiedzi.
Modlimy się o tę spowiedź, dostrzegając że zjawisko tzw. Spowiedzi furtkowej i przekleństw rodowych nie jest czczym wymysłem, ale rzeczywistością, z którą się borykamy.
Intronizacja Pana Jezusa Chrystusa w naszych Rodzinach
- Prawda czy kłamstwo?
Pokochaliśmy się w Zambrowie, gdzie podjęliśmy wspólną pracę i obecność, ale przede wszystkim, gdzie stał się wielki cud w naszym życiu...
Św. Józef doprowadził nas do Parafii, w której dokonaliśmy Intronizacji Pana Jezusa Chrystusa Króla osobiście i w naszych Rodzinach.
I nad tym teraz chcę się skupić. Dlaczego ten Akt nie owocuje dobrem, którego byśmy mogli oczekiwać?
Aby odpowiedzieć nas to pytanie, należy pochylić się nad historią Rodzin z nazwiskami, które mają swoje koneksje, funkcje, role...
a nawet w domu budują sobie Ołtarzyki, ale w Kościele są gośćmi, żądającymi zdania sprawozdania z zarządzania powierzonym majątkiem.
Czemu mówię tak ostro? Bo wystarczy wykonać prosty test, który Dyktuje Duch Święty...
Postawcie Akt Intronizacji w takim Domu, oprzyjcie go o drzewo Krzyża - może o relikwie, postawcie obok Obraz Papieża z Najświętszym Sakramentem... i spróbujcie posłuchać, kiedy ktoś z Rodziny zapragnie odzyskać duszę, bo wtedy podczas wspomnienia tych osób spróbujcie choć na chwilę przyklęknąć...
Jeśli reakcją będzie krzyk i obelgi, to wiecie, że przynajmniej jedna osoba w pokoju była inicjowana do zakonu szatana lub wychowywana przez taką osobę w celu wprowadzenia w poczet członków wolnomularstwa.
Z inicjacji masońskich cała Rodzina wychodzi poraniona, nawet jeśli nie stanowi części masonerii świadomie. Dlatego czasem lepiej jest zmienić nazwisko przytulając się do tych, którzy w Boga wierzą, niż tkwić w honorach, które kosztują nas przyszłość w płomieniach.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że wszystkie te rozważania zostały ocenione jako problem przez osoby, którym zaufałam, więc teraz muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem i przekonywać, jak bardzo już dojrzeliśmy do Małżeństwa.
Dlatego, coś za coś, oddaliłam się od Koronki i Różańca, na rzecz krótkich aktów strzelistych i Eucharystii wyłącznie Niedzielnej. Nie ma Piotra, nie ma rozeznawania, wyrosłam z tego, czego mnie uczono - w tempie przyspieszonym.
Narzeczony pracuje dzielnie, a gdy jego organizm daje znać, że jest przemęczony, pielęgnujemy się wzajemnie. Tylko, że to widzą bliscy w moim, czyli naszym domu i osoby trzecie w podróży.
Mama stwierdziła, że teologicznie miałam rację, ale uznaliśmy, że bez sensu jest ciągnąć teologiczne rozważania gdy to burzy przyszłość sakramentalnej Rodziny.
W ciągu tego roku zakwestionowano wszystko, w co z Piotrem wierzyłam, więc pozostawiłam to, co było jego i od niego, duszpasterzom, choć pojęcia nie mamy już, którym w tym zaufać. Wszyscy uciekają, gdy rozumieją co nam powierzono.
Dlatego żyjemy we względnym spokoju i ciszy, podejmując tylko to, co nie kłóci się z naszym pragnieniem stworzenia własnej Rodziny. Praca i wykształcenie mają temu służyć, a nie szkodzić.
Nie wiem, gdzie jest Piotr, wierzymy że w niebie, ale nie mamy do niego dostępu, bo nie chcemy wchodzić w spirytyzm.
Przestaliśmy patrzeć na zło, które sączy się na Kościół i Młodzież. Od tego, żeby przed tym złem zasłonić i obronić są duszpasterze. My im roboty nie podbieramy.
Rodzice patrzą na nas z nadzieją, choć są oburzeni postępowaniem szwagra i osób, które mu uwierzyły. Jeśli ktoś jest w stanie za plecami zrobić tak wiele w jednej sprawie, to zrobi i w każdej innej. Nie wiem, czy jest narcyzem, czy po prostu, domorosłym psychopatą, ale brata już nieraz doprowadził do rozpaczy. A jednak, świat jest urządzony tak, że to jemu uwierzono. I wtedy, gdy zeznawał przeciw bratu, i teraz, gdy oskarżył mnie.
To też świadczy o tym, ile warte jest współczesne duszpasterstwo. Dlatego, skoncentrowaliśmy się na tym, że jesteśmy dla siebie oparciem, a reszcie umiemy się przyjrzeć z dystansu.
Moja religijność skończyła z widzialnym łączeniem formy zwyczajnej i nadzwyczajnej, bo nie umiemy Tridentiny i nie chcemy ośmieszyć całej sprawy. To wszystko.
Moja religijność zerwała z pseudocharyzmatyzmem, czyli przestałam reagować na wyćwiczone aktorskie prowokacje osób zajmujących się liturgią. Straciłam dla nich resztki serca, po prostu.
A teraz, proszę spojrzeć na nas takimi, jakimi jesteśmy. Jedno ukończyło trudną budowę instrumentu, drugie zaliczyło kurs z przedmiotu spoza zainteresowań. Wszystko mimo ingerencji osób o niskich i wyższych motywacjach.
To jest nasza walka o to Małżeństwo, o naszą jedność, nasze życie.
Praca i związek
Połączenie jest możliwe, ale w granicach umiejętności. Rozmawiamy o nas, rozważając różne możliwości. Tylko, że o tym pisać nie będziemy, bo przekonaliśmy się, jak gwałtowne i irracjonalne są reakcje otoczenia, które ma swoje za uszami i boi się opisania prawdy.
A z drugiej strony, Matka Boża wprowadziła nas na prostą w ten sposób, że przestaliśmy się przejmować systemem znaków czytelnych w kodzie pseudowspólnot, postawiliśmy na nas jako jedność, parę, przyszłą Rodzinę.
Reszta jest tłem, część może się okazać zbędna, idziemy za myślą św. Ojca Maksymiliana czyli stawiamy na rzeczywistość.
Mogłabym o pseudowspólnotach powiedzieć niejedno, ale szkoda mi na to czasu. Kiedyś zostaną opisane z całym mechanizmem niszczenia ludzkiej duszy. Tego się obawiają.
Do domu, w którym rządzi szwagier, zapraszam wszystkich, którzy wierzą w jego kłamstwa. Warto zobaczyć, kim jest naprawdę.
W każdej rodzinie jest coś, co kryje się przed światłem dziennym, ale gdy ktoś pod wpływem tego zaczyna niszczyć kolejne osoby, trzeba reagować.
Dlatego, o nas rozmawiamy szczerze, nie pomijając problemów ze szwagrem czy innych dramatów. Trudno mi to coś określić słowem brat, bo to jest ważne słowo, na które szwagier dotąd nie zasłużył.
A co mówimy sobie o nas...to jest między nami.
Cristiada dla Kościoła
Teraz dopiero możemy o tym napisać: idzie walka z Kościołem jako wspólnotą. Ta czy inna władza, w tym czy innym Państwie, są nastawione na walkę z Kościołem jako instytucją, ale istotni wrogowie Kościoła zaplanowali taką infiltrację, której efektem jest złe działanie osób w kręgach duchowieństwa. I dlatego tak skuteczne są ich antyświadectwa, stąd odpływ Młodzieży, której utracone zaufanie trudno odbudować.
Pytanie główne: co może zrobić Kościół aby pozostać wspólnotą mimo tych, coraz to aktywniejszych form infiltracji? Właśnie to, co radził nam Ojciec Święty: być tą wspólnotą czyli postawić na autentyczność wiary. I tę cechę, której szatan nienawidzi: wierność i uczciwość.
W Rodzinie i w Parafiach.
A wtedy infiltranci są bezsilni. I o to chodzi.
Kulturkampf wg liberałów
Mechanizm działania liberalnego terroru polega na takiej kondensacji walki z Kościołem, żeby późniejsze ustępstwa zajęły jego uwagę, odwracając ją od podstawowych kwestii istnienia Państwa i funkcjonowania Narodu, a także jego oddziaływania na forum międzynarodowym.
To się dzieje na naszych oczach i dlatego potrzeba to dostrzec zanim będzie za późno na refleksję.
Z punktu widzenia Małżeństwa
Nas może dziwić, jak głęboko liberalizm siedzi już w instytucji Kościoła, jak brakuje kośćca moralnego tym, którzy idą do Seminarium bez powołania, ale jednocześnie, wierzymy jako Małżonkowie, że taki nie jest Kościół jako wspólnota i dlatego, czasem coś podrzucamy duchowieństwu czy Rodzinom, żeby jednak Kościoła bronić. Bo to nadal jest naszą wspólną sprawą.
Nie ma Zbawienia poza Kościołem, więc powstaje pytanie, jak radzić sobie z antyświadectwem niektórych księży czy dawnych zakonników.
I to nas prowadzi do pytania: czym Kościół jest, a czym nie jest. Odpowiedź na to pytanie dotyka samej istoty zagadnienia i tej rzeczywistości ocalającej.
Dlaczego w ogóle używamy tych pojęć z dziedziny historii: Cristiada, Kulturkampf, zapateryzm...
Bo walka z Kościołem jako Rodziną Rodzin jest faktem. I dlatego, Rodziny garną się do Kardynała Raymonda, który spokojnie i wytrwale wspiera je i umacnia w ich misji.
Potrzeba takich duchownych, którzy umieją w ten sposób i z takim poświęceniem, prowadzić Małżeństwa i założone przez nie Rodziny.
Próba ogniowa
Przeszliśmy jako Narzeczeni próbę wiary, nadziei i miłości. Na pewno nie jest to jedyna próba, którą jeszcze jako Małżeństwo mamy do przejścia. Ta strona, pełna niegdyś nadziei na konkretne działanie w konkretnym miejscu zmienia się - bo miejsce nie przeszło weryfikacji i tylko my z tego ocaleliśmy jako Rodzina. I jako Rodzina, podejmujemy swoje zadania, nie wiążąc się już z żadnym miejscem, choć w pewnych działamy.
To my jesteśmy dla siebie odniesieniem i to jest ta zasadnicza rewolucja w przejściu z życia Narzeczeństwa do Małżeństwa. To jest ta istotowa nowość, której uczymy się po Ślubie.
Dlatego znikło zdjęcie, które wskazywało konkretne miejsce naszych nadziei z okresu poprzedniego etapu naszej relacji. W tym miejscu nazwano nas związkiem partnerskim i konkubinatem, więc wykreśliliśmy je z serca. Tam się musi wiele zmienić, żebyśmy spojrzeli w tamte strony. Ale nie oczekujemy, że warto, więc koncentrujemy się na tym, co nasze:
Dla nas Kościół to przede wszystkim, rzeczywistość ocalająca, a nie miejsce sporu i kariery, jak dla naszych adwersarzy. Dlatego dostrzegamy konieczność takiej obrony tej rzeczywistości ocalającej, która już nie utraci z oczu prawdy o całej instytucji i wspólnocie.
Walka władz z Kościołem jest narzędziem w teatrze zmian chętnych do koryta. I zmian w ogóle. Dlatego prawdziwą obroną Kościoła jest umocnienie naszych Rodzin.
I tym się zajmijmy, bo wszystko inne już dawno przejęte i zinfiltrowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz